Trzeba samemu zobaczyć zamiast słuchać durnych recenzji wypisywanych wcześniej.
Na pewno nie jest to komedia. Powiedziałbym raczej, że film został zrobiony z przymrużeniem oka, więc ktoś kto szuka w nim typowych elementów komediowych na pewno się zawiedzie.
Zarzut egzystencjalizmu można bardzo łatwo odeprzeć:
Wszystkie filmy o tym mówią bezpośrednio lub pośrednio. Chyba, że nie mają na celu pokazać najnowsze efekty specjalne lub oszołomić widza szybkością akcji, a często jedno i drugie podane jest razem na talerzu.
Dlaczego warto?
Przede wszystkim muzyka, genialny Hutz jako narrator całej historii, barwne postacie.
Nie ciągnie się jak flaki z olejem, co jest często zarzucane filmom przez ludzi, którzy w filmach cenią jedynie akcję.
Przeintelektualizowania też nie da mu się zarzucić. Przeciętny dzieciak po gimnazjum powinien zrozumieć przesłanie.
Może było coś z klimatu Borata, ale w odróżnieniu, tutaj postacie są przerysowane (ale to na plus), a nie sprowadzone do przedstawiania prostackiego humoru ( chociaż taki też czasami lubię ).