Obejrzałam ten film na Warszawskim Festiwalu Filmowym i nie zachwyciłam się. Jestem fanką duńskiego kina i wielbicielką talentu Jenssena, zarówno jako scenarzysty, jak i reżysera. Tymczasem ten nowy film jest zwykłą wprawką, taką zabaweczką dla grających w nim aktorów, ale nic z niego nie wynika. Zgrabnie opowiedziana makabreska, fantastyczni jak zwykle (wszyscy najważniejsi duńscy) aktorzy, ale brak w nim drugiego dna (jak np. w Jabłkach Adama).
Jeśli lubicie duńskie poczucie humoru, makabreski i chcecie się po prostu zabawić, to będzie dobry wybór. Natomiast dla wytrwałych wielbicieli Jenssena może to być rozczarowanie...