-Mamo, kup mi Gran Torino!
-Synku, mamy Gran Torino w domu.
Gran Torino w domu:
;)
Nie wiem jak oryginał tego filmu, ale ten nasuwa mi mocne skojarzenia z Gran Torino. Tyle że w komediowej, lekkiej i płytszej oprawie. Nie rozumiem tak wysokiej oceny dla Hanksa. Zagrał spoko, ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że ta cała jego zgryźliwość i zgorzkniałość jest na niby. Przez cały film nie pada nawet jedno przekleństwo! To chrząkanie też brzmiało jak marna podróba Eastwooda. Ja rozumiem, ze film miał być lekki ale jest czasami aż lukrowaty, co trochę dziwnie się łączy z całkiem poważnymi tematami, które porusza. Super rola (choć przerysowana, ale to nie przeszkadzało) Marisol. Ogólnie 6,5/10, taki przyjemny film do obejrzenia w niedzielne popołudnie.
Tak właśnie widzę ten film, mężczyzna o imieniu Walt Kowalski, wersja niedzielna. Ciekawe, że użyliśmy dokładnie tych samych słów
Oglądając ten film cały czas sobie zadawałem pytanie czemu nie gra w nim Eastwood. Grymasy Hanksa czasami są przerysowane, aczkolwiek zagrał super.