PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10021334}

Mężczyzna imieniem Otto

A Man Called Otto
2022
7,4 70 tys. ocen
7,4 10 1 69946
5,9 15 krytyków
Mężczyzna imieniem Otto
powrót do forum filmu Mężczyzna imieniem Otto

Bardzo mnie zirytowało, jakie postacie występowały w filmie i to jak zostały przedstawione.

Kobieta, jako niosąca na swych barkach cały dom: nieporadnego (to takie śmieszne!) męża, opiekę nad kilkoma dziećmi, gotowanie, pokazana najpierw została jako nieogarnięta, abyśmy mogli dowiedzieć się, że ona jednak (!) dużo potrafi (wątek jazdy samochodem), dużo wie i pracuje poniżej kwalifikacji (dyplomy na ścianie), a do tego jest empatyczna i to głównie ona niesie pomoc głównemu bohaterowi.

Główny bohater: niby zrzędliwy dziad, ale jednak cały film skupia się na pokazaniu jego człowieczeństwa - jak głębokie są jego uczucia, jakie trudne wydarzenia miały miejsce w jego życiu i co sprawiło ową "zrzędliwość". Jednocześnie pokazanie jak ogarnięty życiowo to człowiek, nie ma problemu, którego by nie rozwiązał, nie ma umiejętności, tych rzekomo w życiu podstawowych, której by nie posiadał. Co więcej, jego postać jest zestawiona z ukazaniem "współczesnego społeczeństwa", np. jako jedyny udziela pomocy na stacji. Oczywiście na koniec dochodzi do pięknej przemiany wewnętrznej bohatera.

No i właśnie, tutaj dochodzę do momentu, jak zostało przedstawione współczesne społeczeństwo: nieporadne, nieprzystosowane do życia, wymagające ciągłej uwagi i opieki ze strony tych "mądrzejszych" - czyli współczesnych kobiet i starszych pokoleń. Co więcej, w filmie wprost ukazano młodych mężczyzn jako nieporadnych: jeden uprawia jogging, podczas którego robi jakieś dziwne rzeczy i stołuje się u starszych,schorowanych ludzi, drugi to przykładny mąż, co nie potrafi zaparkować, nie potrafi chwytać drabiny i jej ustawić, nawet nie reaguje na brak odśnieżonego chodnika głównego bohatera inaczej niż alarmując małżonkę. Właściwie potrafi tylko ustawić alarm w domu, co przecież, jak widzimy po reakcji głównego bohatera, jest totalnie niepotrzebne.

I tutaj dwie kwestie.

Dlaczego siłę kobiet trzeba ukazywać w porównaniu do "słabych" mężczyzn, dlaczego mężczyźni w filmie są tacy nieporadni? Co jest śmiesznego w tym nieprawdziwym, wręcz obraźliwym obrazie?

Druga: tytułowe kuriozum to postępowe wskazywanie na siłę kobiet, uwzględnienie wątku transpłciowości z jednoczesnym wzdychaniem do starszego pokolenia, tego jakie było twarde i doświadczone.

Czy tylko ja widzę tutaj sprzeczność?

Przecież "silne kobiety" próbują wyemancypować się spod świata, który kreowali właśnie ci dzisiejsi tetrycy. To właśnie takie podejście do życia, jakie prezentuje główny bohater, prowadziło do patriarchalnego ucisku, a nie podejście nieporadnych (hehe), współczesnych mężczyzn. Tylko to jest zależność, która nie jest widoczna wprost, dlatego łatwo połączyć te sprzeczności w filmie, wzdychać za mądrością dziadka, użalać nad trudnym losem kobiety przy boku słabego męża, z którego można się chociaż ponabijać. Szkoda tylko, że to ten dziadek, a nie mąż, przez swoją zasadniczość i podejście do schematów, reguł narzucanych przez społeczeństwo, budował opresyjny system, w przeciwieństwie do informatyka, który chętnie zajmuje się dziećmi i nie ma z niczym problemu, a w szczególności z tym, jacy są inni.