Szkoda, najzwyczajniej szkoda że taka naprawdę udana książka doczekała się tak bezjajecznej ekranizacji. Wyjęto z niej to co akurat tam kulało czyli całą tę poprawność polityczną i z niej uczyniono bożka. Wyprasowano do tego wszystkie kanty i niespecjalnie wiernie oddano charakter kilku postaci, w tym Ovego (a na tym opierał się komizm). Jak to zwykle w dzisiejszych czasach bywa scenarzysta uznał że jest dowcipniejszy od autora i pozmieniał nieliczne dowcipy które w scenariuszu zostały paląc je do tego. To co zostało niespecjalnie da się oglądać, a tym bardziej szkoda, bo książka to właściwie gotowy scenariusz na niezłą komedię.
Tak skrótowo. Ove to człowiek, który w swoim życiu nie lubił praktycznie nikogo poza swoją żoną którą kochał. On jak i jego ojciec prawie się nie odzywali bo takie mieli charaktery. Ove był do bólu uczciwy i zasadniczy i z tego powodu wykłócał się ze wszystkimi naokoło o wszystko. Miał zasady. Wiele mu do szczęścia nie brakowało i nie rozumiał ludzi, którzy wydawali kasę na zbytki. Cały komizm sytuacji polegał na tym, że wszyscy uważali go za kłótliwego, a on tak nie uważał. Co do wątku z gejami i Iranką to też nie było tak, że był uprzedzony. On ich nie lubił jak wszystkich ludzi na świecie a nie za to kim byli, a tak to trochę w filmie zostało przedstawione.
Ogólnie wiadomo jak ciężko o dobrą ekranizacje jakiejś książki, ale rzadko się też zdarza żeby aż tak ją położono. Paradoks polega na tym, że nawet wiernie oddano fabułę, tylko cóż z tego skoro tak nieudolnie. Szkoda tym bardziej, iż film powstał w czasach naprawdę sporej posuchy na odcinku komediowym a książka na podstawie której powstał jest naprawdę zabawna. Ją polecam, na film spuszczę litościwą zasłonę milczenia.