Im więcej mam do czynienia z kinem francuskim tym większą mam ochotę aby szerokim łukiem omijać produkcje które panowie znad Sekwany spłodzili w swych artystycznych wizjach, film nie jest zły, ogląda się dosyć przyjemnie i dobra muzyka i gra aktorska.
Jednak już samo osnucie fabuły wokół motywu HIV i połączeniu go z homoseksualizmem podziałało mi nerwy bo nie dość że jest to krzywdzący stereotyp to jeszcze temat ten był już do bólu wałkowany w innych filmach. Do tego jest to kino mało ambitne - do końca to nie wiadomo czy to pastisz czy film dramatyczny czy może groteska - ciężko wyczuć francuski humor i intencje, nawet angielska mentalność jest czysta niczym łza w tym wypadku. W sumie film da się obejrzeć bez bólu - bo główny aktor jest po prostu świetny, ale aby specjalnie po niego sięgać, to trzeba naprawdę się nudzić. Kolejny zlepek scenek rodzajowych z życia wybranej grupy społecznej i nic ponadto - nie lubię tego typu kina które niby próbuje zbliżać się do rzeczywistości jak najmocniej a przez to chyba się od niej oddala bo żaden film rzeczywistości nie odda.