Bohater podróżuje, poznaje kobiety o różnych kulturach, rasie. W każdej odnajduje piękno, przez
co sprawia, że one same czują się piękniejsze. Jak sam stwierdził "studiuje" kobiety, wspomina
każdą z nich, obserwuje je i ich zachowania. Jednak mimo to, odkąd włączyłam ten film poczułam
niesamowity smutek. To nie tylko film dokumentalny i poniekąd erotyczny, ale przede wszystkim
ukazuje człowieka, który przeżył już większą część swojego życia. W drugiej części filmu, cała ta
atmosfera znika, bohater szuka odpowiedniej kandydatki, co stawia go w innym świetle, jako
podstarzałego erotomana (przynajmniej w moim odczuciu) ;P