Mieszkam w Szczecinie. Pamiętam jak za dzieciaka kręciłem się wokół planu, na filmie nie było tego widać, tego sprzętu, masy ciężarówek, tłumu ludzi. Pamiętam też że reżyser bardzo się starał aby film był jak najlepszy. Przygotowania do sceny wyciągania Jeepa na Wałach Chrobrego trwały cały dzień. Sporo kasy wydano na tą produkcję. Teraz w 2004 nakręcenie takiego filmu byłoby trudne, broblemy finasnsowe, broblemy administracyjne (w '95 nie było żadnych reklam na ścianach budynków treaz jest ich mnóstwo). Młode wilki to przykład przemyślanego filmu wg scenariusza. Teraz kręcąc filmy nie myśli sie o jakości tylko o jak najbardziej ekonomicznej, oszczędnej, bezproblemowej produkcji. Czego przykładem były Młode Wilki 1/2, tam było juz mało scen w Szczecinie, i moim zdaniem przez to film stracił swój urok. Tak więc z łęzką w oku wspominam dobre czasy piątej klasy podstawówki w '95.