Jedno słowo przychodzi mi na myśl na określenie tego filmu: POMPATYCZNY. Denerwują trochę zrzyny z Felliniego. W sumie jak ktoś nie nastawia się na coś specjalnego to jest o.k. Ja niestety oczekiwałam czegoś naprawdę dobrego, po nagrodach, wyróżnieniach i przychylnych recenzjach. A tak - Miss Universe chyba zawróciła niektórym w głowach :)