Momentami był troszkę męczący, ale ogólnie to jeden z najlepszych filmów Mel Brooksa, który kręci jedne z najwspanialszych komedii. Bardzo podobało mi się stworzenie atmosfery w "Młodym Frankensteinie", gdyż ona grała tutaj istotną rolę, a wszystko zgrabnie podparte gagami iście Pythonowskimi.
Nie wiem która postać jest najzabawniejsza, więc wymienię kilka:
Igor (Marty Feldman)
Potwór (Peter Boyle)
Ślepiec (Gene Hackman) - nie do poznania, ale epizod pierwsza klasa!
No i pełen ekspresji, niezmordowany Gen Wilder.
Z pań wypadła jak zwykle super Madeleine Kahn, a i Cloris Leachman doskonale spisała się w tym dziele. Obie panie są stałymi aktorkami grającymi w niektórych filmach Brooksa.
Polecam miłośnikom dobrej zabawy.