Dlaczego szkoda ?...- bo wtedy dałbym z czystym sumieniem notę 8/10 lub nawet 9/10. W przypadku, gdy mamy do czynienia z filmem prawie 1,5h obraz ten staje się po prostu nieznośny. Początek urzeka swoja plastycznością, świetne zdjęcia i ujęcia, wysoka wrażliwość na otaczającą rzeczywistość i artystyczna wnikliwość wręcz "zapiera dech"...
Wszystko ok, ale... przychodzi 35-40 min. zaczynamy się zastanawiać - pokażcie coś innego, dajcie jakąś fabułę...a tu nic...Mamy 45-50 min. zastanawiamy się kiedy wreszcie się to skończy, bo już oczy mi się zamykają...
Niestety twórcy filmu chyba nie mieli świadomości, że nie tworzą zdjęć na wystawę w muzeum, tylko film - a w takiej formie całość wypada po prostu słabo.
Na miejscu autora zdjęć i reżysera skupiłbym swoją uwagę na fotografii - pewnie poszedłbym na każdą Ich wystawę, ale kolejny film raczej sobie odpuszczę..
Tylko dla fanów ujęć artystycznych w filmie - w innym przypadku nie polecam - 3/10
JAK oglądałbyś w muzeum ten obraz Breugla?Też postałbyś tak.."krótkometrażowo"?Na obrazie tyle się dzieje-a pięciokrotnie tyle w domyśle-że..film winien być JESZCZE DŁUŻSZY! Jeśli tego nie dostrzegasz-można Ci tylko współczuć..Śpij dalej..
Po co od razu te docinki? Czy już nikt nie potrafi na Filmwebie normalnie, merytorycznie odpisać, bez odniesień personalnych?
Nic dziwnego, że coraz więcej osób przechodzi na międzynarodowe portale filmowe...
Faktycznie - nieźle się na tym śpi - to robi głównie brak fabuły. Reżyser nadużywa środka wyrazu jakim jest szokowanie widza pokazami okrucieństwa. York nieprzekonujący zwłaszcza w przemowach, Hauer nawet spoko ale ustawił się jako beznamiętny obserwator -bardziej technik a nie uczestnik obrazu. Plastyczne obrazki to za mało na dobry film.
Z tego można by zrobić niezły dokument o twórczości Breugla.
podzielam opinie, jako film krótkometrażowy był by zdecydowanie prze zemnie wyżej oceniony. Przedłużanie scen bez większej potrzeby - część z nich mogłaby być zdecydowania krótsza bez uszczerbku dla filmu. Jako ruchomy obraz ok, gdzieś czytałam, że to miał być film w zamierzeniu puszczany w muzeum , jako taki jest bardzo dobry. Ale w tej formie jaką ma nie jest dla szerszej publiczności, tylko właściwie dla adeptów sztuk pięknych i zainteresowanych twórczością artysty, a szkoda bo pomysł na film bardzo mi się spodobał i wiązałam z nim duże oczekiwania - niestety rozczarował i zanudził. Brak fabuły, dialogów, muzyki, sztuczność gry aktorskiej - choć może takie było zamierzenie, tego nie wiem. Gdyby wprowadzić powyższe elementy film od razu był by ciekawszy i nie stracił by na swojej wymowie a wręcz przeciwnie pewnie był by doceniony nie tylko przez adeptów sztuk pięknych.