dzis w Rotterdamie odbyl sie seans wraz z poprzedzającą go rozmową z rezyserem. Moim zdaniem, oryginalny pomysl przedstawienia obrazu Bruegela sprawdzil się w sali kinowej. Powolny, z namaszczeniem ukazujący w kolejnych kadrach "uruchomione"postacie z obrazu, sącząc powoli w niego życie. Najbardziej spodobały mi się sceny zbiorowe, które ukazują cały obraz, już z aktorami, ale w bezruchu, rewelacja. Rozumiem też już, że nazwiska trzech głównych gwiazd, to czysto marketingowe posunięcie, próba wyciągnięcia filmu z niszy, w której by bez nich prawdopodobnie pozostał. Ogólnie, to muszę go jeszcze przetrawić..:)bo doskonały nie był. Cieszę się jednak, że znalazł sie na tym fest. film polski, bo z tego co się orientuje to jedyny (poza starym westernem z Holubkiem;).