Stary glina z LA spotkał producenta filmowego i powiedział, żeby przestali robić filmy na zasadzie zbrodnia-dochodzenie-zatrzymanie-skazanie. Stary glina opowiedział jak policjantom siada psychika, jak walczą by nie wymierzać sami sprawiedliwości, wiele spraw nie ma finału. Producent powiedział, że nie tego oczekują widzowie ale raz może zrobić taki film. I tak powstał film "Małe rzeczy". Nie ma tu więc szalonych pościgów, walki na pięści... czasem czułem echo filmu "Siedem".