"Pearl" i "X" to takie małe, zaskakujące arcydziełka, które pojawiły się znikąd. Polecam obejrzeć obydwa filmy "za jednym zamachem" - wtedy wszystko niesamowicie się klei. Po obejrzeniu głód na "MaXXXine" wzrośnie... :)
Jak te filmy mają się do siebie poza imieniem głównej bohaterki? To raczej nie jest trylogia w rozumieniu kontynuacji czyichś losów, bo "Pearl" rozgrywa się w 1918 roku, a "X" pod koniec lat 70. Pearl / Maxine musiałaby mieć 60 lat. Czy główna postać łączy je w całość niczym Adaś Miauczyński filmy Marka Koterskiego? Ciekaw jestem interpretacji.
Tu nie ma żadnej filozofii... Pearl z 1918 i Pearl z 1979 to wciąż ta sama Pearl. Jej mąż, Howard, to wciąż jej mąż Howard. Są tylko starsi o 61 lat. A MaXXXine to już spin-off. Osobiście bardziej mi pasuje oglądanie w kolejności chronologicznej, tj. "Pearl" -> "X" ale zamysł reżysera był odwrotny.
Zapytałem o to, gdyż nigdzie nie jest to wprost napisane, nawet na angielskiej Wikipedii, która mówi o "trylogii X". Sądziłem, że głównym powodem złączenia tych filmów jest hołd oddany różnym okresom amerykańskiego kina. Coś na wzór "Pewnego razu w Hollywood".
Och, to bardzo mądre co mówisz. "Pearl" to piękna Dorotka z z początku kina. Trudno nie zauważyć tu Dorotki! Nienawistnej Dorotki! "X" to kino nienawiści i pogardy, nietrudno tu wyszukać Tarantino. - jak kto lubi. Czego spodziewać się po MaXXXine? Super turbo rzygu który wysrał Tarantino do spółki z Deadpoolem? Zobaczymy.
Ja czekam z niecierpliwością!
Po tematyce "X" sądziłem, że będzie to hołd oddany czasom "Głębokiego gardła". Twój opis nasunął mi skojarzenia z kinem exploitation oraz rape & revenge – "Pluję na twój grób". Być może takie motywy pojawią się też w "MaXXXine". Już sam tytuł sugeruje mariaż z kinem XXX – choćby "Porno Holocaust".
Pojęcie trylogii zostało mocno wypaczone, gdyż trylogia to w ogóle nie jest kontynuacja niczego. To znaczy: druga część nie jest przedłużeniem pierwszej. Każda część jest autonomiczna, jest zamkniętym dziełem i z tego też powodu trylogię można oglądać/czytać w dowolnej kolejności, jak np. trylogię dolarową (Leone), trylogię apartamentową (Polański) czy trylogię zwierzęcą (Argento).
A ja polecam jednak zostać w bańce zachwytu X i Pearl, a Maxxxine pominąć lub obejrzeć po jakimś czasie jako stand alone. Film zupełnie inny, co samo w sobie nie jest wadą, ale nie dowozi na kilku frontach. Zrobiłam sobie maraton tych filmów na przestrzeni trzech dni i niestety Maxxxine jest nieporównywalnie gorsze od poprzedników
*nieporównanie. Tak, niestety nie dojechał. Rozczarowanie, nie jakieś olbrzymie, ale jednak. Bańka prysła, można się rozejść ;)
Ciekawe - sprawdziłam w SJP i słowo "nieporównywalnie" istnieje i jest poprawne. Nie znalazłam też nigdzie informacji, że te słowa nie mogą być używane zamiennie. Podlinkujesz mi tę zasadę?
Nie opieraj się całkowicie na społecznych słownikach na temat języka, bo się ODwiedziesz. ^^
Jak ktoś mnie poprawia, to mam prawo oczekiwać, że robi to poprawnie ;) Będę się opierać na słownikach, bo poprawna polszczyzna nie jest czymś co powinniśmy bagatelizować