Charles Bronson kreuje tu prawdziwego twardziela. Tytułowy bohater gardzi wszystkimi, rzuca przekleństwami, lubi dać po mordzie, nie stroni od kobiet, ale nimi pomiata kiedy mu się podoba, a i od czasu do czasu wypije porządny łyk wódki. Ma jednak swoją słabą stronę- boi się śmierci i bywa przesądny. To strach powoduje iż nie udaje mu się napad i powoli stacza się w gangsterskiej hierarchii.
W zasadzie to film na słabe 6. Corman, jak to Corman, stworzył film na szybko, postaci są przerysowane, akcja wciąga, ale my niewiele z niej wyciągamy. Bronson bez rewelacji. Niby ok, jest pomysł, jest fajne zakończenie, ale nie ma emocji. Można zobaczyć.