Mad Max 2 jest filmem dość nietypowym, bo choć tytuł jednoznacznie wskazuje na kontynuację, to ma on ze swoim pierwowzorem niewiele wspólnego. Dokładniej tylko początek, w którym wyjaśnia, o co w 'jedynce' chodziło. Dzięki temu oglądając go byłem bardzo mile zaskoczony. To już nie jest ten sam prosty, nudny, toporny, pełen błędów i banałów Mad Max. Film którego jedynym atutem były sceny pościgu i który z science fiction ma tyle wspólnego co Gibson z polityczną poprawnością ;)
Oglądając jedynkę, męczyłem się strasznie i wielokrotnie miałem po prostu ochotę ów film wyłączyć. Jedynie końcówka trzymała 'jakiśtam' poziom...
Dwójka natomiast to zupełnie co innego. Widać wyraźną poprawę w niemal każdym aspekcie. Choćby gra aktorska, w jedynce tragiczna, a w dwójce całkiem znośna. Gibson zaś zmienił się wprost nie do poznania.
Film od początku ogląda się bardzo przyjemnie, w końcu czuć ten niezwykły klimat! Dla mnie rewelacja! 9/10 (dla porównania 'jedynkę' oceniłem na 4/10)