pierwszą widziałem "magnolię" i jest to dla mnie film absolutnie cudowny. ale troche inaczej patrzę na niego dzisiaj po skończonym seansie tytułowego filmu altmana. 22 główne postacie powiazane ze spbą różnorakimi relacjami, myzyka odgrywa w filmie bardzo ważna rolę, całóść trwa 3 godziny, podobna budowa postaci, na końcu trzęsienie ziemi . niby inaczej ale jednak bardzo podobny klimat. pomyslcie o tym? co wam szkodzi:)"I'm a prisoner of life"