Jednego nie można filmowi odmówić - choć ogląda się 180 minut taśmy, to (przynajmniej ja) czułem się, jakbym oglądał półgodzinny obraz. Czas zleciał dość szybko, jednak sam film jakoś mnie nie zachwycił.
Jeśli chodzi o filmy, gdzie losy bohaterów splatają się w różnych miejscach, to z ostatnich dokonań wolę 'Miasto gniewu'. Jaokś tamte historiwe bardziej mnie wciągnęły i były żwiawiej oppowiedziane. Muzyka taka sobie - nie wybija się z tła, aktorzy z pierwszegop szeregu, więc bez zastrzeżeń.
Przyznam szczerze, że pierwsze 10 minut nakręciło mnie na coś lepszego niż reszta filmu. Czekałem na jakieś zdarzenia ocierające się o niemożliwość, jednocześnie będące prawdopodobnymi. I wszystko byłoby ok, tak na siódemkę, aż tu nagle (SPOILER) deszcz żab, który uważam za absurdalny pomysł. Oczywiście - takie rzeczy się zdarzają, jednakże we wstępie filmu wszystkie pokazane wydarzenia, zbiegi okoliczności 'pochodziły' od człowieka, a tu nagle siła natury. Łeee ;)...
Jak dla mnie 5-6/10, ale jak kto uważa, było ok. Pozdrawiam!