.............................. .......No I dostałem wreszcie do ręki ten film . Włączyłem i się nie zmęczyłem (187min) a wręcz mile zaskoczyłem. Sugerując sie obsadą (T.Cruise) możnaby pomyśleć że to kolejny film z cyklu dramatów amerykańskich za którymi nie przepadam, a które tradycyjnie już traktują monotematycznie o członku rodziny chorym na raka albo inną chorobę i o jej wpływie na życie postaci i jej rodziny. Taki wątek i w tym filmie się pojawił ale jest on tutaj gdzieś na uboczu. To jest bowiem film o życiu a nie o śmierci. Po jego obejżeniu, gwarantowana kilkugodzinna autorefleksja nad swoimi poczynaniami, a to jest w moim odczuciu wyznacznik dobrego kawałka kina.
Rewelacja jak na mój gust.
Ściągać,pożyczać,kupować - oglądać