Uwielbiam takie filmy. Fabuła wydawała mi się nieciekawa, ale już po 10 minutach zmieniłam zdanie. Piękna historia, fantastyczne zdjęcia, no i aktorzy. Norton i Watts zagrali świetnie. Koniec był przewidywalny, ale właśnie realistyczny. Nurtuje mnie tylko jedno pytanie: czyje było dziecko, bo według mnie Charlie'ego. Tak czy inaczej polecam.