Wiesz, czytałam któryś temat i było w nim kilka spoilerów co do książki. Kitty wcale nie zakochała się w Walterze. W filmie zaś jednak to robi i myślę, że autor scenariusza nie chciał chyba tak strasznie zmnieniać jej(książki) treści bo i tak już bardzo przerobił koniec.
Ja również miałam niedosyt co do zakończenia i tej ich miłości. Było widać, że nie jest ona jakaś wielka, ale taka... Zwyczajna. Kitty prawie nie płakała za Walterem, nie przeżyła tego jakoś specjalnie, raz się popłakała. Ale rozumiem, tak było w książce. Nie tego oczekiwałam, ale i tak film mi się naprawdę podobał. Niby ta fabuła jest oklepana i schematyczna(np śmierć Waltera, zawsze tak robią), ale chyba niewiele jest filmów gdzie żona zakochuje się w mężu mając wcześniej kochanka itp... Raczej rozwijany jest wątek jej cierpienia, a jego tyranizmu.
Wracając do welonu... Powielam zdanie masy osób: piękne krajobrazy, film ma fajny klimat. Jak już mówiłam, czekałam na coś nieco innego, ale niezbyt się zawiodłam. Daję 8/10
Pozdrawiam:)