Moim skromnym zdaniem ten film jak na melodramat zdecydowanie różni się od innych melodramatów...Przeważnie jest w nich wątek niezwykłej namiętności i szalonego uczucia od samego początku filmu...Tu jednak miłość rozkwitła dosyć nie codziennie...To nie była wzajemna miłość od pierwszego wejrzenia...ona chciała się wyrwać z domu...on chciał się ustatkować...ona traktowała go przedmiotowo, mając na początku ukryty cel....on natomiast pokochał ją od początku...Okoliczności jakie spotkały tę parę ludzi, rozczarowania i trudne początki tego małżeństwa sprawiły, że bańka mydlana, w których była schowane silne i szczere uczucie pękło uwalniając je...
Dzięki temu mogłem obejrzeć bardzo fajny i interesujący film, dający wiele do myślenie...
A to jak załatwiła na koniec swojego kochanka podobało mi się najbardziej...mistrzostwo świata z jej strony, postąpiła tak jak każda kobieta z klasą...
Jak zwykle świetna rola Edwarda Nortona. Ten facet nie zawodzi...
Polecam dla każdego:D:D:D:D:D
Pozdrawiam...