Bardzo dobry film. Jestem w sumie fanem melodramatów, ale na końcu tego filmu brakowało mi, aby Kitty powiedziała Walterowi na łożu śmierci że go kocha. Może to są banalne słowa, ale moim zdaniem jak bardzo potrzebne, każdemu. Jak w filmie i w życiu. Gdyby mu to powiedziała to Walter wiedziałby że Kitty z rozpieszczonej dziewczyny zmieniła się w dojrzałą kobietę, która pokochała go i jego pracę i że nie musi niczego żałować... może już wiedział o tym, ale widz powinien mieć to dosadnie przedstawione i byłoby to naprawdę dobre zakończenie...Brawo dla Edwarda Norton'a - jak zawsze doskonały...:-)
Myślę, że czasem nie trzeba mówić "Kocham Cię". To się po prostu czuje... Czynami, gestem, mimiką można wyrazić więcej niż słowami. A tą miłość, która jest pomiędzy bohaterami wychwytuje się wszystkimi niemal zmysłami. Zapada głęboko w serce. Przynajmniej ja tak odebrałam ten film.
Niezwykły, pełen prawdziwych emocji film... Jeden z najpiękniejszych filmów o miłości...
Będę często do niego wracać. I oczywiście przeczytam książkę :)
Wydaje mi się, że te słowa byłyby zbędne. Nikt chyba nie miał wątpliwości, że tak właśnie było prawda?
a ja uważam, że dobrze, że nie padły.
przez to film był prawdziwą opowieścią o równie prawdziwej miłości, a nie jakąś melodramatyczną chałą, bo według mnie wyznanie miłości na łóżu śmierci właśnie pod tę kategorię się załapuje.
a skoro sama napisałaś, że nikt nie miał wątpliwości, to czy rzeczywiście była taka konieczność?
"ten kto naprawdę kocha, kocha milczeniem, uczynkiem, a nie słowami".
to cytat z Cienia Wiatru, myślę, że jest dobrą odpowiedzią na twoje pytanie:]
Wtedy zkończenie filmu byłoby zbyt banalne, a miłość i tak widać w oczach Kitty, kiedy mówi mężowi, że nie ma mu czego wybaczać.
popieram, te niedopowiedzenie było oczywiste, tak jak żal Kitty, gdy za późno zdała sobie sprawę, że jej nienawiść przerodziła się w miłość do pozornie okrutnego i mściwego (a w gruncie rzeczy zagubionego i oślepionego sponiewieraną dumą dobrego faceta)męża.
a czytałaś/eś książkę? tam to jest dopiero beznadziejne zakończenie :]
pierwszy raz wolę koniec filmowy, niż książkowy.
a z tymi słowami mimo wszystko masz rację- ociepliłyby film ;)
Mim zdaniem absolutnie nie potrzeba aby Kitty mówiła te słowa. Wystarczy że z synkiem kupiła kwiaty i na zawsze pożegnała byłego kochanka. Film jest piękny. A najlepsze, że dojrzewa w głowie z każdym minionym dniem. Piękny, dojrzały.. na długo pozostanie w pamięci.
ja czekałem tylko aż ona powie Kocham Cie. Dopatrzyłem się tego w jej oczach, jednak pozostawiło to pewien niedosyt. Dla mnie najpiękniejszy film o milosci jaki widzialem. suntelny i pociagajacy :)