Ktos w temacie pode mna napisal , ze film jest przewidywalny, niezgodze sie z tym ten film jak zaden inny zaskoczyl mnie na maxa. A najwieksza niespodzianka byla postac Waltera (Norton). Poczatkowo przeze mnie nie lubiana a pozniej, coz wiadomo...chyba kazda kobieta sie w nim zakochala ;) I to jest wlasnie to czego od filmu oczekuje naglych zmian emocji, skrajnych emocji, przy tym przepieknej milosci wplecionej w malownicze krajobrazy, i tej niepewnosci i obawy o zakonczenie - happy end czy realnie, lecz nie do konca po naszej mysli ( w tym przypadku smierc glownego bohatera). Oj dlugo sie czeka na tak dobre filmy, jest ich tak niewiele a ja wciaz czuje niedosyt takich wypelniajacych dech w piersiach historii. Takze naprawde, mysle ze warto doceniac takie produkcje.