Po przeczytaniu komentarzy spodziewałam się średniego, głupawego filmu, dlatego byłam mile zaskoczona. Nie jest to typowa komedia, raczej komedia obyczajowa. Nie nastawiajcie się na ciągłe wybuchy śmiechu, bo to po prostu nie ten gatunek. Jeśli ktoś w ten sposób podchodzi do tego filmu to nic dziwnego, że może się czuć rozczarowany.
"Baby mama" jak dla mnie zaczyna się super, ale później (mniej więcej od momentu, gdy Angie [spoiler] dowiaduje się, że naprawdę jest w ciąży, a Kate zbiża się do Roba) wyraźnie traci tempo i zaczyna nudzić. Ona poznaje jego, miłość, coś staje na przeszkodzie, pojawia się jakiś wielki problem i bla, bla, bla. Szkoda, że po fajnym początku, film stał się schematyczny.
Sympatyczny, miły film, do tego świetna Amy Poehler.
6/10, ocena niższa przez to, że w połowie się "skiepścił".