Wcale się nie dziwię, że prawie nikt nie chce komentować tego filmu. Słuchaliście jaki kit rodzice ciągle wciskali dzieciom, jak im przewracali w głowie? Rzygać się chce. Zakończenie jest znane już od pierwszej wizyty u lekarza, ale reżyser traktuje widza jak idiotę, który niczego się nie domyśla. Poprawność polityczna aż do bólu - rak nie rak, mamusia prawdziwa albo nieprawdziwa, tatusia romans na boku, to wszystko normalka, przeciez jest taki happy end i Gwiazdka, i prezenty, i rodzinne zdjęcie... Blłłeeee!!! Cztery punkty za dobrych aktorów. Zagrać takie obrzydlistwo to też trzeba umieć.