Nie ma tu prawie nic, czego można by się bać, aktorsko leży, momentami wyjątkowo głupie rozwiązania fabularne (dziewczyna nie ginie - zostaje uratowana przez główną bohaterkę w ostatniej chwili, chłopak przez kilka godzin leży w plastikowym worku przykryty kawałkami drewna i przezywa, nie wiadomo też, czemu Ursula nie zniszczyła Pina i o co chodziło z twarzą Leona na końcu), jednakże ma "to coś", czym przyciąga, taki średniak, który można na spokojnie obejrzeć.
ryje banie ... u mnie wyrył na 1 ... tak mnie wkurzył bo to film psychologiczny że juz ani razu go nie obejrze ... tylko dla prawdziwych twardzieli.
Nie no ,chyba żartujesz ,że "ryje banie".Film prosty jak konstrukcja cepa,a że unosi się nad nim nutka "Psychozy",to dało się wyczuć.
Ten film , zaszufladkowany do horrorów, bardziej gatunkowo przypomina mi dramat psychologiczny powstał w 1988 roku. Z odrobiną niepewności podchodziłem do jego obejrzenia - zupełnie niepotrzebnie. To zupełnie niezły film z kapitalnym zakończeniem. Urszula niszczy Pina jako przyczynę wszelkiego zła a przecież Pin był tylko manekinem.Schizofrenia brata - choroba nieuleczalna - mieć takiego domownika toż to dopiero horror. Nie ma już Pina ! NIECH ŻYJE PIN !!! Dla mnie ten film jest na 8/10 !!!