Przeglądając forum, napotkałem wielu użytkowników widzących w martwej dziewczynie
zombie. Przyznam szczerze, że ja ani przez jedną minutę filmu o tym nie pomyślałem, nie
przyszło mi to do głowy. Porównanie dziewczyny do zombie mocno spłaszcza film i zapewne
sprawia, że odbiera się go jak jakąś opowieść o potworkach (może w tym problem niskiej
oceny). Dla mnie owa dziewczyna poza swymi niezwykłymi zdolnościami była zwykłą,
przerażoną kobietą (jęczała, przez większość czasu leżała spokojnie itp.), być może efektem
jakiegoś eksperymentu albo urodzoną z niezwykłym darem. Nie mam żadnych wątpliwości, że
była bardziej ludzka niż zombie, ba! bardziej ludzka niż główni bohaterowie! Potworem to ona
się dopiero stała na skutek traktowania jej w tak okropny sposób. Zresztą, zastanówmy się, kto
tutaj jest potworem? Jeśli widzicie w niej tylko zombie, to i pół dramatyzmu tego filmu idzie w
cholerę.