wiedziałem, że nie czeka mnie z przeproszeniem jakiś Kubrick, ale miałem nadzieję, że zgodnie z założeniem będzie to szokujący i hardkorowy i perwersyjny horror, a wyszła szmira - nudna jak flaki, dłużąca się, bez żadnego napięcia, maksymalnie przewidywalna i epicko wręcz głupia. i do tego z morałem.
w skrócie: gówniarskie aktorstwo, gówniarska reżyseria i totalnie gówniarski scenariusz.
oszczędźcie te 100 minut i wykorzystajcie je na coś wartościowego, np. obierzcie cały garnek ziemniaków, albo umyjcie włosy 10 razy, cokolwiek.