Po pierwsze. Co za kretyn napisal opis do tego filmu i zdradzil zakonczenie. Malo mnie szlag nie trafil. Kilka osob sie juz wypowiadalo wiec wyslalem maila do redakcji.
Co do filmu. Christopher Walken znow udowodnil ze jest swietnym aktorem. Od poczatku do konca. Martin Sheen obsadzony w "swoim" zywiole - czyli parada psychopatow, swirow i tzw zlych ludzi:P. Film hmmm... dziwny. Trzeba lubiec ten rodzaj filmow. Co zauwazylem. Wszystkie chyba filmy na podstawie powiesc Kinga maja podobny klimat - sa posepne, "surowe", oszczedne ale zarazem tresciwe i przede wszystkim ciezkie klimatycznie. Niektore adaptacje Kinga sa niewypalami, chocby "Night Flier" ale ten film mi sie podobal. "Martwa Strefa" jest dopracowana w kazdym calu. Zadbali nawet o polskie pochodzenie doktora (uslyszalem "Na zdrowie" to od razu zablysnely mi oczy). Poza kilkoma wpadkami (m.in. woreczki z krwia;)) oceniam wysoko. Dzwiek jest sredniej jakosci ale film z 1983 roku wiec nie nalezy sie spodziewac cudow (chociaz George Lucas zwalil mnie z nog Gwiezdnymi Wojnami).
Podsumowujac: dobrzy aktorzy ciekawe watki poboczne, spojna fabula, ciekawe zakonczenie, niebanalnosc, klimat. 8/10