Jest to jedyny film, który skończyłam po zaledwie kilku minutach. Nie dlatego, że nie wzbudził mojego zainteresowania, ale dlatego, że wiele mniej lub ważnych elementów całkowicie różniło się od książki! Naprawdę rzuca się to w oczy i bardzo drażni odbiorcę, przynajmniej mnie. Książka to czysta poezja, od początku do końca. Ja chciałam ją pozostawić w pamięci, dlatego film pozostawiam innym. Osobiście bardziej polecam książkę. Szkoda jednak, bo Christopher Walken świetnie nadawał się do tej roli (choć osobiście wyobrażałam go sobie znacznie przystojniejszego), klimat lat 80 i całkiem dobra produkcja, mogła stworzyć całkiem ciekawą ekranizację.