i jeden z najlepszych komedio-horrorów wszech czasów. Doskonała autoparodia w
wykonaniu Sama Raimiego.
Świetny pastisz , poważnej części pierwszej, to jakby ten sam film tylko w komediowym
sosie.Mistrzostwo !
Popieram, według mnie "Martwe Zło 2" to jeden z niewielu sequelów w historii kina, który jest lepszy od poprzedniej części :).
Popieram was! Martwe zło 2 jest najlepsze z całej trylogii. Nie wiadomo kiedy sie bac a kiedy smiac. Film jest niezle zryty 1 i 3 niestety mniej
No tak bo 1 to był horror/czarna komedia. TO jest czysta parodia cześci pierwszej co tworzy nieziemski efekt;)
Według mnie pierwsza część jest ( a może miała być) po prostu horrorem, dwójka jest już mieszanką grozy i humoru, a zarazem trochę parodią jedynki, trzecia część zaś jest już bardziej filmem przygodowym z wielkim naciskiem na humor.
Martwe zło 2 to wzór do naśladowania w dziedzinie horror-komedia. Wiele widziałem horrorokomedii, ale zawsze były w nich problemy z balansem między tak różnymi gatunkami. Martwe zło 2 sprawdza się świetnie zarówno jako horror (za pierwszym razem kilka razy podskoczyłem, a momentami film trzyma w napięciu), jak i komedia (film świetnie nabija się z tego, czym przeważnie horrory klasy B nas straszą). Film oglądałem już 5 razy i w ogóle mi się nie znudził. Strasznie żałuję, że Sam Raimi nie tworzy już następnych części tej kultowej marki.
Dokładnie! Dla mnie pierwsza część była słaba, ogólnie nie przypadł mi do gustu jeśli chodzi o horror. Jednak druga część była rewelacyjna. Ogólnie taka tematyka horrorów musi być z "przymrużeniem oka", jedynka była za ciężka, dwójka była pod tym względem idealna.
Hehe, ile to już lat minęło. Ano pozytywnie, chociaż mam kilka zarzutów. Nie dorównuje trylogii - za mało oryginalnych pomysłów, slapticu i szalonej pracy kamery, niektóre odcinki średnie (za bardzo przypominały parodie zombie movie), parę irytujących postaci, zakończenie rozczarowujące, a sama fabuła bardziej nadawałaby się na film pełnometrażowy niż serial, ale mimo tych wszystkich wad bawiłem się bardzo dobrze. Bruce Campbell jak zwykle kradnie show, dużo zabawnych gagów, odniesień do filmów, akcji i jeszcze więcej gore, a CGI jest oszczędne. Czuć w tym ducha epoki VHS - jest tanio, kiczowato, zabawnie, obleśnie, czyli tak jak trzeba. Bardzo przyjemna, lekka rozrywka dla fanów czarnej komedii i gore.