podkręciła nieco apetyt, mimo że do filmu podchodziłem bez większych oczekiwań. Po mocnym wejściu, nastąpiło budowanie klimatu grozy i stopniowe odkrywanie kolejnych kart prowadzących widza w coraz bardziej przerażające zakątki fabuły. Bardzo dobrze technicznie, nie nachalne efekty, świetne prowadzenie kamery, które działało na korzyść mrocznego klimatu...

No i końcówka.

Twórcy od początku odwalali niezłą robotę, by na koniec schlać się tanim spyrolem i zjarać szemranym zielskiem, po czym obrzucić swoje dzieło pokaźną ilością fekaliów, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Nie pamiętam kiedy byłem tak zniesmaczony zepsutą pracą.

Przy zakopywaniu jeszcze to wszystko ze wzlotami i upadkami miało ręce i nogi.
I jak od tego momentu zaczęli koncertowo rQzpierd@l@ć wszystko wokół to nie mogłem uwierzyć, że cały czas za sterami siedzą ci sami ludzie, którzy robili film do tej pory. W kolejności poszły się yebać; klimat, logika, groza, zdrowy rozsądek i całokształt.
Pomyśleć, że w pewnym momencie zastanawiałem się czy może nie dać siódemki za dobre wrażenia. Heh... naiwny byłem.
Dawno nie widziałem tak żenującego zakończenia. Owszem są filmy słabe, który g@wniany poziom trzymają od początku do końca, ale co im odpier&oliło tutaj? Nie ogarniam.