Kto Waszym zdaniem puścił drugi kupon? Co stało się z rodzinką po tym jak zatrzasnęli się w windzie?
No właśnie ja się spodziewałem tego, że "wdowa" puściła dwa identyczne kupony, jeden dla nieboszczyka, a drugi dla siebie :D
Fajna fabuła, ale ta końcówka jakaś urwana... :)
Rzeczywiście - dziwne zakończenie. Celowe zagranie - że to niby tak się wspina film na wyżyny. Że takie zaskoczenie. Aż dziwne - rzadko się widzi, by widownia tak szybko opuszczała seans. Przez chwilę myślałem, że to psikus panów z kina, bo pod drzwiami sali czekali już ludzie na kolejny seans.;)
Podejrzewałem "wdowę", wtedy by miała ponad połowę wygranej. Ale zastanawiające, czemu ksiądz nie jechał windą. Wrócił się po odbiór pozostałości wygranej? W sumie - Dziwne określenie - pozostałości, skoro to było 50%;)
Taaaa...i oba były na te same numery. Takie prawdopodobieństwo jak mróz w Hiszpanii 25 lipca.
Dokładnie tak pomyślałem. Nawet brakowało mi końcowej sceny ( w trakcie trwania napisów ), jak to Leokadia odbiera wygraną na drugi kupon.
Była taka scena w barze, że jak podawali numery totallotka to jeden z tam obecnych po wysłuchaniu powiedział coś w rodzaju "pier... was" i wyszedł, więc to mógł być ten drugi szczęśliwiec.