Zakończenie było dla mnie dość ciekawe. Nie wiem czy tylko ja odniosłam takie wrażenie, ale to zatrzaśnięcie się rodziny w windzie było dla mnie takim jakby odniesieniem do trumny, którą też chcieli otworzyć za wszelką cenę, by zdobyć ten kupon.
Pytanie tylko, co z tym drugim kuponem…
Czuję, ze wdowa byłaby tu jednak zbyt oczywista. Bardziej typowałabym tego młodego Przemka. We wszystkich scenach był dość tajemniczy i zagadkowy, a jeszcze w scenie w której przy wydaniu nagrody do sali wszedł ksiądz ubiegając się o 50% wygranej, to on rzucił wtedy: „a może chcesz moje 100%?” Oczywiście mogło tu chodzić tylko o 100% z jego części, no ale skoro film pozostawia tak wiele pytań na koniec, no to budzi to do takich przemyśleń…:)
Obstawiam, że drugi kupon (rownolegle z pierwszym) wysłała sąsiadka. Jako jedyna nie chciała, aby odkopano dziadka. Gdy zorientowała się, że rodzina wie o wygranej, opowiedziała o jej zamiarach (wykopanie dziadka) księdzu. Gdy ten zaczął „układać się” z rodziną, zaczęła go straszyć Kurią.
Co do windy, to jaki cel miałby w zablokowaniu rodziny ksiądz? Przecież swoją połowę wygranej mógł odebrać „po cichu” następnego dnia.
On powiedział "Ohh czemu nie sto?" choć i ja go obstawiam. Tylko Przemek "nic nie musisz", jako jedyny odwiedzał dziadka. Jak facet z "totka" gada o drugiej wygranej to tylko on się uśmiecha. Z drugiej strony też się uśmiecha tak głupio przy odczycie testamentu a wtedy jeszcze nic nie wiadomo o kuponie, więc może jednak ciotka? No nic raczej nigdy się nie dowiemy. Będzie mnie to irytować bo nie lubię takich niedokończonych wątków, szczególnie wrzuconych na sam koniec.