Obejrzalam film kilkanascie lat temu i nie zrobil na mnie wrazenia. Ostatnio wrocilam do niego, zeby sprawdzic jakie wrazenie zrobi na mnie po tylu latach. Niestety, bylo jeszcze gorzej. Historia mocno naciagana. Wielki biznesmen, bogaty, w zwiazku, ciagle zajety i przesiadujacy na czacie gdzie "otwiera swoje serce" jakiejs nieznajomej. Nie przekonalo mnie to w ogole. Pomijam juz fakt dwoch doroslych osob w powaznych zwiazkach flirtujacych po kryjomu na czacie jak nastolatki. To obludne i smarkate zachowanie i w moich oczach dyskwalifikuje bohaterow juz na samym poczatku calej historyjki. Nawet Tom Hanks nie ratuje tego filmu. O Meg Ryan nie wspomne bo stracilam do niej szacunek juz kilka lat temu, choc jako aktorka nigdy specjalnie mnie nie zachwycala.
Mowiac krotko: nie polecam!
"Pomijam juz fakt dwoch doroslych osob w powaznych zwiazkach flirtujacych po kryjomu na czacie jak nastolatki. To obludne i smarkate zachowanie i w moich oczach dyskwalifikuje bohaterow juz na samym poczatku calej historyjki."
A może właśnie nie byli w "poważnych" związkach, tylko tak im się wydawało. Gdyby byli szczęśliwi, akceptowani przez partnera, nie szukali by rozmowy z inną osobą. Widocznie ten związek przestał się rozwijać. Utknął.
A w każdym człowieku (nawet dorosłym, bo co to znaczy? czy trzeba to czytać: pełnoletnim?),
nawet będącym w związku chęć flirtowania, "dziecięca radość" powinna być zawsze obecna ;)
Film jest nadal aktualny i pokazuje, że dzięki Internetowi - wszyscy są równi - nie oceniasz "poznanej" w Internecie osoby ze względu na wygląd - ale po tym CO MÓWI, CO MYŚLI (o ile nie kłamie, pisząc ;) ...wiadomo!
Może warto czytać między wierszami, też taką prostą - trochę "naciąganą" historię, która pokazuje, że nigdy nie jest za późno na znalezienie swojej drugiej połowy.
Doroslym - znaczy odpowiedzialnym. Co niestety nie idzie w parze z pelnoletnoscia, ktora ustanowiona jest umownie. Byc doroslym to znaczy brac odpowiedzialnosc za swoje slowa, czyny, decyzje. Umiec wziac odpowiedzialnosc za innych, umiec zdac sobie przede wszystkim sprawe, ze wszystko co robimy i mowimy ma wplyw rowniez na innych.
"dziecieca radosc" tak. Ale z flirtowania? Chcialabys byc na miejscu dziewczyny, ktorej partner z "dziecieca radoscia" flirtuje z kolezankami? poniewaz nie do konca czuje sie spelniony z Toba? jak sie poczujesz kiedy odkryjesz, ze Twoj chlopak od miesiecy zwierza sie jakiejs "przyjaciolce" w necie ze wszystkiego?
Moim zdaniem doroslosc polega rowniez na empatii, zeby nie robic innym tego, czego nie chcemy, zeby nam robili.
Widzisz rubi_86 obawiam sie, ze dzisiaj niewiele osob potrafi czytac miedzy wierszami...
a jaka jest prawda ukryta w tym filmie?
chyba kazdy z nas wyczyta swoja...
Przy otwieraniu się od obcych i to anonimowo to jest akurat normalne, jest to łatwiejsze jak w przypadku osób które ciebie znają ponieważ nie będą w stosunku do ciebie obiektywni. Nie znasz osoby X łatwiej jest się tej osobie wyżalić, powiedzieć o czymś co ciebie trapi bo właśnie ciebie nie zna, nie będzie ciebie oceniać przez pryzmat długiej znajomości, i będzie w stosunku do ciebie obiektywna.
Ja sama tak miałam wielokrotnie. I myślę, że wiele osób by się pod tym podpisało.
Co do flirtowania, już osoba przede mną wspomniała, że to nie były tak naprawdę poważne związki. Gdyby faktycznie były tak dobre to by nie szukali pociechy gdzie indziej. Poza tym żaden z głównych bohaterów nie był już po ślubie albo nawet i zaręczonym jeśli dobrze pamiętam, więc to chyba dobrze, że wyszli z nich kiedy naprawdę nie wpakowali się w nic poważnego.
No i trzecia rzecz, ja akurat lubię ten film bo bardzo przypomina mi moją historię. W ten sposób poznałam wielu przyjaciół, i jedną naprawdę wyjątkową osobę.
"Nie znasz osoby X łatwiej jest się tej osobie wyżalić, powiedzieć o czymś co ciebie trapi bo właśnie ciebie nie zna, nie będzie ciebie oceniać przez pryzmat długiej znajomości, i będzie w stosunku do ciebie obiektywna."
Moai odniose sie tylko do tego. Obiektywizm wymaga poznania kogos zdecydowanie lepiej niz pozwalaja na to czaty czy inne komunikatory. A przede wszystkim wymaga poznania sytuacji, o ktorej komus opowiadasz, rowniez i z innej strony. Inaczej osoba X nie moze byc w stosunku do Ciebie obiektywna. Moze podzielac Twoje rozterki, zale, moze Cie wspierac (?) ale nie moze byc obiektywna. Chyba, ze piszac "obiektywna" mialas na mysli "tolerancyjna". Osoby, ktore nas znaja i patrza na nas przez pryzmat dlugiej znajomosci droga Moai sa tez w stosunku do nas bardziej krytyczne i, osmiele sie napisac, prawdziwsze.
To moje skromne zdanie na ten temat. Mozna by bylo duzo wiecej o tym podyskutowac ale tu chyba nie o to Ci chodzilo.
Do reszty Twojej wypowiedzi nie bede sie odnosic, poniewaz to kwestia osobistych doswiadczen a kazdy z nas ma swoje.
Reszta Twojej wypowiedzi to wynik osobistych doswiadczen i ja do tego nic nie mam.