PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=659911}

Maszyna

The Machine
2013
6,1 13 tys. ocen
6,1 10 1 12759
6,6 5 krytyków
Maszyna
powrót do forum filmu Maszyna

Odnoszę wrażenie że twórcy filmu nie doceniają zupełnie potencjału człowieka. "Ulepszają" ludzi implantami, a nawet próbują stworzyć ludzką kopię tyle że "lepszą".
Zupełnie pomija się fakt że człowiek jest już doskonały sam w sobie, ma możliwość wzrastania i ciągle się rozwija. Tylko niestety w filmach tego typu autorzy skupiają się zazwyczaj na tej niższej formie człowieczeństwa eksploatując jego najgorsze cechy. Możliwe że to nawet celowe działanie, żeby ludzie przestali wierzyć w swój potencjał, żeby uwierzyli że tylko implantowanie i technologia może człowieka rozwinąć. A to nieprawda.
Mimo że film pod względem dramaturgii zrobiony jest dobrze to jednak drażni mnie tu jak i w wielu innych tego typu produkcjach sprowadzanie człowieka do mózgu. Człowiek nie jest tylko swoim mózgiem. Żadna istota żywa nie jest tylko i wyłącznie swoim mózgiem (zresztą niektóre stworzenia mózgu nawet nie posiadają). Na istotę składa się cała jego energetyka wychodząca poza jego ciało. Dusza to nie jest część mózgu, nie da się jej wyciągnąć i położyć na stole. Eksperymenty wykazały że człowiek informacje/impulsy w pierwszej kolejności odbiera nie mózgiem a generatorem energetycznym jakim jest serce. Dopiero później docierają one do mózgu. Daje to o wiele większe możliwości, nawet filmowe. Niestety burzy koncepcję o słabym człowieku na wymarciu i o nowej rasie panów.

ocenił(a) film na 4
2222

Co to znaczy, że człowiek jest doskonały sam w sobie?

ocenił(a) film na 7
Jeremi_Haber

Tzn że zdrowy posiada wszystko co jest mu potrzebne do życia i rozwoju i żadne implanty mu nie są potrzebne.

ocenił(a) film na 4
2222

Gdzie tu doskonałość? Jest dostateczność. Można sobie wymyślić lepsze rozwiązania, czym zresztą karmi się fabuła niejednego filmu Sci-Fi.

ocenił(a) film na 7
Jeremi_Haber

A gdzie tu niedoskonałość? Najwspanialszy robot będzie tylko niedoskonałą podróbką człowieka.

ocenił(a) film na 4
2222

Gdyż? Uzasadnij. W jakiej materii? W czym będzie gorszy?

ocenił(a) film na 7
Jeremi_Haber

Jako jesteś gościem w moim wątku a nie moim egzaminatorem, to może najpierw ja poproszę o uzasadnienie tezy o niedoskonałości, żebym miał się do czego odnieść.
Zatem w czym ów robot będzie lepszy, poza sferą inną niż zwyczajna trwałość narzędzia? Oczywiście mówimy o spełnianiu ludzkich funkcji.

ocenił(a) film na 4
2222

Ależ jasne.
Po pierwsze. Jeśli będzie obdarzony większą inteligencją, to przynajmniej kilka spraw będzie w stanie lepiej wykonać.

1. Głębsze, strategiczne przemyślenie konsekwencji swoich czynów. Jesteśmy ludźmi, możliwości mózgu są dość ograniczone. Popełniamy szereg błędów poznawczych. To, co wydaje się pierwotnie dobrą decyzją, po jakimś czasie może mieć "niespodziewane" konsekwencje. Jak choćby stosowanie masowe antybiotyków w błahych prowadzi do powstania szczepów bakterii odpornych na leczenie.
Głębsze przemyślenie pozwoliłoby przewidzenie takich konsekwencji.

2. Wartościowe jednostki mogą łatwo zginąć. Niezależnie od swoich zasług, mogą zginąć w wypadku, zostać pokonane przez chorobę.
W przypadku zaawansowanej sztucznej inteligencji, możliwe by było stworzenie kopii tych jednostek, na których społeczeństwu bardzo zależy. Wyobraź sobie w świat, w którym Ghandi, Einstein itp. debatują nad losem ludzkości.

3. Uczucia. Są dość specyficznymi mechanizmami, wynikającymi z biologicznego pochodzenia ludzkości. Społeczne zachowania, altruizm, troska o dzieci ułatwiają przetrwanie już u wielu stadnych, społecznych zwierząt.
W przypadku sztucznej inteligencji byłoby możliwe zaprogramowanie głębszych uczyć. Głębiej integrujących w strukturę społeczną. Troskę o cały kraj, a nie tylko lokalną społeczność. Bezwarunkową miłość do bliźnich, zgodnie z ideałem który promują choćby chrześcijanie.

To tak na dobry początek. Mogę wymieniać dłużej, ale wpierw proszę odnieś się do wymienionych.

ocenił(a) film na 7
Jeremi_Haber

Obawiam się że w konsekwencji rozmowa będzie musiała dotyczyć celu życia człowieka lub ludzkości i tu się okaże że rozumiemy te cele zupełnie inaczej.
Postaram się pominąć fakt, że maszyna jest narzędziem wymyślonym przez człowieka i dopóki nie uzyska pełnej autonomii jest jego przedłużeniem tak jak młotek i w każdej sferze w której człowiek jest za słaby będzie go uzupełniać. Przyjmuję teoretycznie, że maszyna stała się już autonomiczna ale cały czas jest maszyną opartą głównie na inteligencji mózgu zaprogramowanego przez człowieka.
Ad1. Na dobrą sprawę oficjalna nauka nie zna możliwości ludzkiego mózgu, ani możliwości ludzkiego organizmu. Człowiek posiada całą paletę możliwości pozazmysłowych, których nie może mieć maszyna- od intuicji do OBE. Ludzkie myśli mają siłę sprawczą- np obserwator eksperymentu ma wpływ na jego przebieg. Problem w tym że większość ludzi nie potrafi swojego mózgu używać efektywnie pozwalając mu żeby mielił w kółko te same bezsensowne często myśli. Ale panować nad myślami można się nauczyć. Ważne żeby używać mózgu a nie żeby mózg używał nas.
Ad2. Gdyby ludzie wartościowi nie umierali i na dodatek byli u władzy to pozostali nie mieli by motywacji żeby się rozwijać. Nie bezpodstawne jest powiedzenie że nie ma ludzi niezastąpionych. Każdy może po osiągnięciu wysokiego poziomu świadomości stać się autorytetem moralnym a często i naukowym. Wyobraź sobie świat w którym większość ludzi osiągnęła poziom przynajmniej takiego Ghandiego (który w sumie też świętym nie był). To jest możliwe i zależy tylko i wyłącznie od systemu edukacji. Wystarczy wprowadzić dzieciom naukę medytacji.
Ad3. Uczucia są raczej specyfiką czysto ludzką. Bezwarunkowa miłość wykracza poza logiczne myślenie charakterystyczne dla mózgu. To jest zdecydowanie domena serca. Można zaprogramować maszynę na niekrzywdzenie ale taka maszyna nie będzie w stanie poczuć jedności z innymi istotami czy Wszechświatem. Z drugiej strony gdyby zabronić ludziom krzywdzenia siebie i innych to nie mieli by możliwości uczyć się na błędach.

ocenił(a) film na 4
2222

Ad Ad1.
Nikt nigdy nie udowodnił istnienia OOBE. W warunkach kontrolowanych, OOBE nie dostarcza żadnych dodatkowych danych których wcześniej nie znał badany, co najlepiej potwierdza doświadczenie z kartką podwieszoną pod sufitem w szpitalu.
Co do intuicji nie ma w niej nic magicznego. W przypadku kontaktów z ludźmi, to umiejętność czytania języka mowy ciała. Coś w czym kobiety są wyjątkowo dobre, co zaskakująco zbieżne jest z przypisywaniem lepszej intuicji kobietom.
Ad Ad2.
Dlaczego nie mieliby motywacji żeby się rozwijać? Ilu to naukowców, pisarzy, filozofów pracowało aż do ostatniej chwili swojego życia? Jakoś nigdy wcześniej nie znudzili się. W przypadku działaczy społecznych problem jest bardziej złożony, bo jednak starość ogranicza możliwości działania silniej niż typowo intelektualne działania wymienione wyżej.

Pozwolę się nie zgodzić, acz to kwestia bardziej dyskusyjna Mało kto osiąga wysoki poziom edukacji czy świadomości społecznej, nawet w krajach rozwiniętych z dobrą darmową oświatą. Nawet w krajach z przyzwoitą oświatą, darmową, jak w Polsce, mało kto wykorzystuje pełnię możliwości rozwoju.

Ad Ad 3.
Nie prawda. Choćby wrony czy słonie opłakują zmarłych członków stada. Albo wyrażają przywiązanie, strach, złość. Całę typowe spektrum emocji występuje w świecie zwierzęcym, więcej, uważam, jak już wcześniej wspomniałem, uczucia za coś co właśnie łączy ludzi ze światem zwierząt, a nie odróżnia.
Ale żeby nie było, że tylko krytykuję. Możesz podać przykład absolutnie bezwarunkowej miłości? Nie związanej z troską o przetrwanie potomstwa, które jest powszechnie spotykane w świecie zwierząt? Albo bez związku z poczuciem solidarności ze "stadem" (w przypadku zwierząt bez cudzysłowu).

ocenił(a) film na 7
Jeremi_Haber

3 Ad1 Pisałem że na dobrą sprawę oficjalna nauka nie zna możliwości ludzkiego mózgu co jest równoznaczne z tym że nikt ich nie udowodnił. W intuicji nie ma nic magicznego bo czegoś takiego jak magia nie ma. Intuicja to umiejętność przewidywania. Intuicja jest procesem podświadomym. Rozpoznawanie mowy ciała to nie intuicja, chociaż można tą mowę czytać intuicyjnie- nieświadomie.
3 Ad2 Ci ludzie którzy pracowali do ostatniej chwili życia nie mieli nad sobą jedynie słusznych, nieomylnych, genialnych przywódców. Zresztą to jest dla mnie sytuacja hipotetyczna i w praktyce niemożliwa. Każdy się rozwija w swoim tempie. Jedynie słuszny i nieomylny przywódca nie istnieje chyba że w jakimś społeczeństwie kolektywnym jak mrówki.
3 Ad3 Trudno powiedzieć na jakim poziomie świadomości są zwierzęta. Słonie ponoć rzeczywiście są na wysokim. Delfiny też. Możliwe że masz rację chociaż udowodnić się tego nie da.
Przykład bezwarunkowej miłości? Najgłębiej odczuwalny w stanie Oświecenia. Ale wystarczy i krótkotrwały wgląd w prawdziwą naturę rzeczy. Ten ostatni osiągalny dość łatwo bez długiej praktyki.
Czy zwierzęta go osiągają? Możliwe że w trakcie zabawy. Człowiekowi jest trudno bo ogranicza go umysł. U robota nie możliwe bo maszyna jest umysłem sztucznie wyizolowanym.

2222

@2222: "A gdzie tu niedoskonałość? Najwspanialszy robot będzie tylko niedoskonałą podróbką człowieka."

Jako że film ostatnio oglądałem, więc i z przyjemnością przeczytałem Waszą dyskusję (wpadając na nią jakkolwiek przypadkiem - zachęcony tytułem, który nadałeś niniejszemu tematowi). Nie będę odnosił się do wszystkich aspektów, które poruszaliście, gdyż na poziomie mimo wszystko zbyt akademickim były (i nie mówię to jako zarzut) .
W każdym razie nie bez powodu postanowiłem odnieść się do tej akurat Twojej myśli, gdyż to tak naprawdę jest dla mnie jednym z ważniejszych tematów do przemyśleń: czy choćby najlepsza maszyna byłaby w stanie dorównać człowiekowi?

Na pewno na wstępie trzeba odłożyć na chwilę na bok myślenie o naszej wyjątkowości i o tym wszystkim z czego ona wynika, czyli inteligencja, zdolność odczuwania, przeżywania, możliwości poznawcze, analityczne, duchowe, myślenie abstrakcyjne, fantazjowanie, intuicja, a kończąc - choć może od tego należałoby zacząć, na głęboko zakorzenionej i rozwiniętej w nas samoświadomości.

Można sobie wyobrazić, że uzbroimy maszynę w szereg przeróżnych czujników, sensorów etc. , które będą precyzyjnie odbierały wszystkie ludzkie sygnały, odczucia, nastroje, emocje, reakcje, zachowania itd., a potem owa maszyna będzie wchodziła w reakcję na nie - ot np. gdy ja się uśmiechnę do Ciebie, to Ty mimochodem zrobisz to samo, a gdy będę widział, że cierpisz, to włączy się we mnie empatia i będę to współodczuwał.

Przyjmijmy, że to wszystko co powyżej, można zaprogramować - abstrahując od tego, czy mamy takie możliwości techniczne, czy nie.
I w tym momencie dochodzę do sedna, tego co od początku chcę powiedzieć, czyli, czy najlepiej zaprogramowana maszyna, byłaby w stanie być głęboko samoświadoma siebie? (celowo nie będę tu używał określenia, czy potrafiłby mieć duszę, gdyż przyjmuję założenie, że niestety jak bardzo nie uważałbym się za osobę samoświadomą - żyjącą z poczuciem, że w moim materialnym ciele jest coś, co uważa się za zamkniętą w tym ciele osobną, "duchową" istotę, to owa istota - moje JA jest według mnie tylko efektem daleko posuniętego rozwoju żywego organizmu. I żadne nawet oobe nie musiałoby temu przeczyć, bowiem także można sobie wyobrazić, że taka umiejętność byłaby jakkolwiek naturalną zdolnością danego organizmu, że ta część odpowiedzialna za naszą świadomość i postrzeganie, byłaby w stanie wykraczać poza to ciało, na poziomie dla nas nieuchwytnym).
W każdym razie, wracając do pytania, czy maszyna byłaby w stanie osiągnąć stopień naszej samoświadomości i wszystkiego co z tym związane, jak przemijanie, śmierć, poczucie, smutku i straty z tego wynikające itd itd.

Na to pytanie nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć, gdyż kto i jakie miałby poglądy na temat tego, czym jest nasze wewnętrzne JA, to uważam, że trzeba przyjąć założenie, że to JA jest w stanie się wytworzyć przy zaawansowanym rozwoju, czy to biologicznym, czy technicznym, gdyż tak naprawdę różnica jest tutaj tylko (ktoś powie "aż") w złożoności i rodzaju budulca, że człowiek zbudowany jest z tego, a maszyna z czego innego. Uważam przy tym, że trzeba mieć na uwadze to, że nawet związki organiczne, które kiedyś wydawało się, że są zarezerwowane dla organizmów żywych, jesteśmy w stanie sztucznie wytworzyć.

Idąc w duchu tej ostatniej myśli, czemu by więc maszyna nie miałaby uzyskać samoświadomości i tego, co umownie nazwiemy duszą? A gdy już maszyna osiągnę tę ostatnią, to nie widzę barier, aby miała nie dorównać człowiekowi, czy wręcz uzyskać jeszcze bardziej zaawansowany stopień rozwoju - jakkolwiek mogłoby się wydawać, że nam nigdy nie dorówna - choćby w myśl zasady, że z samego faktu, że potrafiliśmy stworzyć coś tak rozwiniętego, to tym samym pokazalibyśmy, że sami jesteśmy jeszcze bardziej rozwinięci.

"Najwspanialszy robot będzie tylko niedoskonałą podróbką człowieka."

Uważam inaczej. A bierze się to nie tylko wprost z dopuszczania możliwości (choć właściwie na tym stwierdzeniu mógłbym poprzestać).
Co byśmy bowiem nie uważali na temat natury człowieczeństwa i mieli poczucie, że poznaliśmy mechanizmy tym rządzące. To potrafimy pojąć i zrozumieć tylko tyle, na co pozwalają nam nasze umysły i czegokolwiek by to nie dotyczyło, to trzeba zawsze pozostawiać furtkę na to, że nic co wydaje się nam już oczywiste i zbadane, nie musi być granicą.
Trochę nie w temacie, ale mógłby tu dla przykładu wspomnieć o długości Planca, czyli o najmniejszej długości mającej sens fizyczny, jaką przyjęliśmy jako coś ostatecznie najmniejszego, co ma teoretycznie miałoby jeszcze sens. To jednak i tak jest tylko założeniem, tak jak i Twoja myśl, którą nieco wyżej wziąłem w cudzysłów.

Założenia są ogólnie czymś dobrym - pod warunkiem, że same w sobie zakładają, że są tylko założenia, które na końcu mogą się mieć nijak do rzeczywistości ;)

p.s. w każdym razie pozdrawiam, gdyż tak jak zacząłem moją wypowiedź, z przyjemnością przeczytałem ten temat i podoba mi się zarówno Twoje argumentowanie i rozumowanie, jak i Jeremiego, gdyż prawda może leżeć i tu i tu - w zależności od przyjętych założeń i tego, czy są odzwierciedleniem rzeczywistości, której jeszcze nie poznaliśmy do końca. I choć mógłbym w tym miejscu przyjąć założenie, że "prawdopodobnie nigdy jej nie poznamy". To nawet ono nie musi okazać się prawdziwe, bo kto wie i kiedyś faktycznie wszystko poznamy i będziemy w stanie autorytatywnie odpowiedź na każde pytanie ;)

A co filmu, bo kompletnie nic o nim jeszcze nie wspomniałem. To nawet fajny i do przyjęcia. I szczerze mówiąc to najbardziej jedna rzecz mnie w nim irytowała, czyli ścieżka dźwiękowa. Można by powiedzieć, że to drobiazg, bo liczy się głównie treść. No ale jednak przez nią nie byłem w stanie nieco lepiej tego filmu odebrać, bowiem gdy już nawet wydawało mi się, że zaczyna wchodzić na jakiś poziom, to ta muzyka w tle od razu to burzyła i zaczynało to trącić już naprawdę tanim filmem.
Ale to już tak na marginesie, poza głównym wątkiem tego tematu.

ocenił(a) film na 7
paperski

Miło że chce Ci się przez tą całą dyskusję przedzierać i nie uważasz tego czasu za stracony.

Co do treści, to rzeczywiście wszystko zależy od założeń i w zależności od nich każde rozwiązanie jest możliwe.
Dużo tego typu filmów ostatnio widziałem i przy którymś napisałem, ale nie pamiętam już przy którym (Ex Machina albo Automata) że możemy założyć iż człowiek też jest robotem/ biorobotem, który uzyskał samoświadomość.
Skoro tak, to gdzieś na jakimś etapie ta świadomość się pojawiła.
Dla mnie najbardziej interesujący jest sposób jej pojawienia się w maszynie/organizmie.
Czy był to proces samoistny, czy ktoś tą świadomość np w postaci duszy/istoty energetycznej w to ciało włożył. A skoro włożył to czy ona również została stworzona/skonstruowana czy jest bytem samoistnym? Trudno powiedzieć. Ale biorąc pod uwagę zasadę powtarzalności wszystkiego od skali mikro do skali makro- zasada: "jak na górze tak i na dole" można przypuszczać że dusza też na jakimś poziomie została stworzona, albo że został stworzony mechanizm który te dusze tworzy po spełnieniu określonych warunków np odpowiedniego zasilenia energetycznego.
Idąc dalej tym tropem niema przeciwwskazań oprócz etycznym i moralnych do tego, żeby jedna maszyna zaczęła produkować inne maszyny. I tak człowiek mimo iż sam obdarzony został funkcją prokreacji marzy o tym żeby udało mu się stworzyć istotę całkowicie mu podporządkowaną- idealne, uniwersalne narzędzie (bez wolnej woli). Skąd to marzenie? Może z chęci dominacji nad innymi istotami? Może z chęci wygody? A może z wpisanego w ludzkie DNA ciągu do rozwoju? Tak czy inaczej coś nas jako gatunek pcha w tym kierunku.
No i w końcu powstaje pierwszy robot. Na początki nieporadny. Później, dzięki komputeryzacji coraz bardziej inteligentny.
To na tym etapie (w którym mniej więcej jesteśmy) twierdzę że najdoskonalszy robot będzie tylko imitacją człowieka.
Później może się wszystko zmienić.
W miarę rozwoju sztucznego mózgu z pewnością pojawi się coś takiego jak "ego", które na początku będzie jedynie mechanizmem podtrzymującym w robocie wolę przeżycia. Później to ego zacznie władać coraz to nowymi obszarami sztucznej inteligencji. Od chęci zdobywania po chęć posiadania. Możliwe że na tym etapie robot pod względem fizycznym bardziej będzie musiał przypominać organizm niż maszynę. Możliwe że jego mózg będzie musiał również przyjąć formę organiczną przypominającą mózg ludzki, który z pewnością nie bez powodu został ukształtowany w ten a nie inny sposób.
Tak czy inaczej dla zrównoważenia destrukcyjnej działalności "ego" będzie musiało pojawić się coś takiego jak "dusza". I ten moment jak już pisałem wydaje mi się najbardziej interesujący. Moment przekroczenia granicy człowieczeństwa.
Zastanawiająca jest też hipoteza czy mózg robota/biorobota w ogóle jest w stanie wytworzyć coś takiego jak ego. Możliwe że to przychodzi dopiero z duszą. Ze ego pojawia się dopiero, kiedy ciało zostanie zasiedlone. Ale to temat na oddzielne dywagacje.

2222

Wspomniałeś o Ex-machinie, a ja właśnie bardzo przymierzam się do obejrzenia tego filmu.

No w każdym razie odniosę się do Twojego stwierdzenia, które wydaje mi się bardzo trafne, że: "można przypuszczać że dusza też na jakimś poziomie została stworzona, albo że został stworzony mechanizm który te dusze tworzy po spełnieniu określonych warunków".

No ja tak to sobie mniej więcej wyobrażam - uważając, że robot byłby w stanie nam dorównać i nie być jedynie naszą niedoskonałą kopią. Chodzi właśnie o te warunki, które po uprzednim stworzeniu i zaprogramowaniu ich przez nas, pozwoliłyby powstać: osobowości, ego, ja, duszy - jak tam zwał.
Wydaje się, że ów robot musiałby mieć w sobie takie, czy inne związki organiczne - gdyż upraszczając nieco temat, to pewnie ciężko sobie wyobrazić, że wśród licznych procesorów, obwodów scalonych, śrubek itd, gdzieś w gąszczu tej elektroniki zrodziłaby się samoświadoma dusza, gdyż potrzebne byłoby coś zdolne do ewoluowania - no jak choćby te związki organiczne, gdyż procesor sam z siebie nie zwiększy mocy obliczeniowej, a obwody scalone nie wytworzą dodatkowych połączeń ;)
Można by tak pół-żartem powiedzieć, że właściwie wystarczyłoby wcisnąć do robota jedynie mózg, aby tchnąć w niego świadome i inteligentne życie. No ale, chyba nie trzeba nikogo przekonywać, jak niesamowicie złożonym jest on organem i tak naprawdę niemal wszystko się o niego rozbija.

p.s. jak już tak wymieniłeś te kolejne tytuły, to szczerze Ci polecam obejrzeć "Eve", no jeśli już jej nie widziałeś. Ja Eve widziałem niedawno i bardziej mi się podobała, niż ta tutejsza Maszyna (i odnoszę to też do samego filmu jako takiego).
http://www.filmweb.pl/film/Eva-2011-509474

I na koniec mówiąc tak nieco refleksyjnie, chciałbym, aby powstały "ludzkie roboty" na równych nam prawach do "życia" (funkcjonowania). I w sumie nawet ciężko tak jednoznacznie mi odpowiedzieć, skąd taka tęsknota? Chyba wynika to u mnie trochę z chęci inteligentnego kontaktu z kimś innym, niż jedynie drugi człowiek. I nie dlatego, że ten pierwszy jest niewystarczający, tylko tu też do głosu dochodzi myślenie, że dzięki temu sami bylibyśmy się w stanie jeszcze bardziej rozwinąć na takich, czy innych płaszczyznach. Co byśmy bowiem nie myśleli o obecnym świecie, to mam wrażenie, że trochę zaczynamy tkwić w miejscu - abstrahując od tego, jak bardzo rozwój nauki i techniki cały czas idzie do przodu.






ocenił(a) film na 7
paperski

Myślę że robot docelowo powinien się stać istotą organiczną ponieważ jest to prawdopodobnie najlepsza forma (naczynie) do rozwoju świadomości na poziomie materialnym.
Przykład: żeby karaluch mógł na Ziemi być wielkości słonia musiał by słonia przypominać. Tzn pancerz chitynowy owada nie utrzymał by jego wnętrzności i owad wielkości słonia rozpadł by się pod własnym ciężarem. Prawdopodobnie dla rozwoju świadomości lepszym naczyniem jest ciało, nawet zwierzęce niż plastikowa maszyna.
Z drugiej strony podobno jakąś świadomość mają nawet kamienie. Tylko że na pewnym poziomie mobilności zdaje się lepsze jest ciało.
Poza tym myślę że dla niskiej świadomości zamkniętej w maszynie przebywanie tam było by koszmarem podobnie jak zamknięcie ludzkiej świadomości w kamieniu. A wyższa świadomość niż ludzka ciała już ponoć nie potrzebuje.

Filmu Eva nie widziałem ale wiem że jest i pewnie zobaczę, chociaż obawiam się że znowu zobaczę powielanie tego samego "błędu" co w Maszynie. A może to nie błąd?

2222

No to jak nie widziałeś Evy, to zdradzać treści Ci nie będę i w zależności, czego konkretnie oczekujesz po tego typu filmie i tematyce, to ja mogę powiedzieć tyle, że Eva jest sympatyczniejsza. No a w kwestii podejścia stricte jakoś tam naukowego, to pewnie więcej z Maszyny wyciągniesz. W Evie natomiast dużo do myślenia daje końcówka i o niej można by głębiej podyskutować (co też zresztą uczyniłem), gdyż silniejszy jest tam aspekt ludzki.

W każdym razie, Ex Machine planuję dzisiaj obejrzeć, więc tak do kompletu będę miał porównanie tych trzech tytułów (choć już po samym trailerze widzę, że Ex najbardziej ambitnie się przedstawia - przynajmniej pod kątem filmu jako takiego. W przypadku Evy dało się bowiem odczuć, że nie jest to kino hollywoodzkie, a produkcja europejska - cokolwiek by to dla kogoś nie oznaczało, gdyż może to być zarówno wadą, jak i zaletą). A Maszyna to już tym bardziej tytuł z klasy B.

Co do tego zamknięcia ludzkiej świadomości w kamieniu, do od razu przypomniał mi się jeden z odcinków z "Zagadki wszechświata z Morganem Freemanem", pierwszy epizod drugiej serii, "Is There Life After Death?".
To też tak trochę nawiązując do tematu reinkarnacji.
Całkiem ładnie i sugestywnie pokazali tam niejako nasze postrzeganie świata z punktu widzenia, czy to motyla, czy myszy (w zamyśle, że w kolejnym życiu bylibyśmy takim stworzeniem). I może motyl, to nie kamień, ale bardzo mocno to odczułem, jak bardzo ludzka świadomość mogłaby się czuć więźniem w takich warunkach i że prawdopodobnie trudno byłoby uzyskać samoświadomość na zasadzie "o kurcze, jestem myszą, jestem zbudowany tak a tak i ani się nie obejrzę, jak chapnie mnie jakiś wąż, wstrzyknie jad, owinie się wokół mojego ciała, sparaliżuje i zacznie połykać na pół żywego, a ja nic nie będę w stanie zrobić i najwyżej będę żywił nadzieję, aby za bardzo to nie bolało".

Taka wizja nie rysuje się zbyt ciekawie, ale od razu pomyślałem wtedy, że prawdopodobnie to wszystko odbyłoby się tak błyskawicznie, że za chwilę mógłbym się "ocknąć" jako świadomość kolejnego stworzenia, a może i w wystarczającym już stopniu rozwijającego się ludzkiego płodu.

ocenił(a) film na 7
2222

Uprzedzając pytanie dotyczące serca: http://bioenergonauka.pl/serce-wyjatkowo-czuly-organ/

2222

Jak to...ludzkie ciało nie jest jednym z jego największych ograniczników ?!?! Do "wszystkiego" potrzebujemy narzędzi, pomocy, urządzeń, czegoś co zastąpi ten słaby, zawodny organizm ? Od strażaków, budowniczych, po operacje medyczne, wszędzie potrzebujemy ochrony siebie, albo narzędzi, które mają większą siłę, precyzję, skuteczność większą niż nasze ciała ?
Jak dla mnie to człowiekowi jest daleeeeeeeeeeeeeeeeko do doskonałości. Zresztą, podobno, gdyby jakiś organizm byłby doskonały to zgodnie z teorią ewolucji przestał by się zmieniać, a to...niemożliwe bo wszystko cały czas się zmienia ?
To, że teraz tak wyglądamy to nie jest .... "efekt końcowy" tylko ciągły stan przejściowy.
Np. kiedyś taki przykład słyszałem — to, że otwór przez który oddychamy i jednocześnie wtłaczamy pożywienie co...jest niebezpieczne bo można się udławić, udusić itd. — to nie jest IDEALNE rozwiązanie i ma swoje wady.....itd.

A teraz w zupełnie innym kontekście.
"doskonały sam w sobie, ma możliwość wzrastania i ciągle się rozwija." Ja słyszałem, że ludzki genom jest coraz bardziej..."zaśmiecony, zabrudzony". Kiedyś jednostki chore, słabe, "wadliwe" nie miały szansy na mnożenie się i 'powielanie' swoich wad. Teraz udaje się ludziom przedłużać życie i tak wiele jest świecie genomów obarczonych chorobami dziedzicznymi. Choćby zbierającym żniwo rakiem (dowolnej części ciała).
Te geny są powielane, przekazywane dalej, a te z kolei jeszcze dalej ... i tak ....dalej ;) I ten genotyp jest coraz bardziej 'zasyfiały' chorobami.
To jest jak kopiowanie kasety VHS, każda kopia coraz gorsza. Każda ma wady poprzedniej + wady nowe nabyte.
Czyli człowiek raczej....na równi pochyłej w dół. A nie jak było napisane na początku "doskonały sam w sobie, ma możliwość wzrastania i ciągle się rozwija".
Inaczej, wg tych kryteriów, każdy kolejny człowiek jest....coraz 'gorszy' (jeśli chodzi o jakość genetyczną) a nie rozwijający się....więc może właśnie implanty są ratunkiem na wady genetyczne ?
A jeśli nie to ... jak oczyścić geny ? Zrobić reset i zacząć od nowa z czystym genem bez wrodzonych chorób ?

ocenił(a) film na 7
rhotax

Sam piszesz że- to nie jest "efekt końcowy" tylko ciągły stan przejściowy-.
I to jest doskonałość. Możliwość ewolucji, ciągłej nauki. Po to właśnie żyjemy.
To że ciało człowieka jest słabe i choruje ma również swoje uzasadnienie.
Gdyby człowiek był niezniszczalny to na tym poziomie świadomości z pewnością zniszczył by Ziemię i niczego by się nie nauczył.
Dlatego będąc słabym prędzej czy później będzie zmuszony zadbać o planetę żeby razem z nią nie zginąć.
Pozostaje mu jedynie mądra gospodarka oparta na zasobach, rozwój zrównoważony.
Czytałem gdzieś kiedyś że ludzie skończą swoją ewolucję na Ziemi dopiero, kiedy zostawią ją w lepszym stanie niż ją dostali.
Z tego punktu widzenia zbliżamy się właśnie do punktu zwrotnego:)