Największą zaletą filmu - w moim przekonaniu - jest jego klimat. Kilka głównych elementów połączonych w całość, dało w rezultacie ciekawe kino z pod znaku SF. Jakie to elementy? Na pewno umiejętne operowanie światłem – wspomniane wyżej jaskrawe światło, wydobywające się z pomieszczeń tajnego ośrodka badań lub pojawiające się tu i ówdzie w kluczowych momentach filmu. Następnie bardzo ograniczone efekty specjalne, nie przyćmiewające ważniejszych kwestii zawartych w filmie. Wreszcie interesująca muzyka, rodem z końcówki lat 80’ – tych, która bardzo przypominała mi ścieżki dźwiękowe gier produkowanych na Commodore 64, co wzbudziło we mnie bardzo pozytywne wrażenie i dodało produkcji pewnego rodzaju wyjątkowości. Przez cały film dawało się odczuć, że to raczej produkcja niskobudżetowa, jednak w żadnym wypadku nie zaszkodziło to temu obrazowi. Pomimo tego, że akcja dzieje się właściwie w jednym miejscu, śledziłem bieg wydarzeń z dużym zaciekawieniem. Podsumowując - jedna z lepszych produkcji z gatunku SF, jaką widziałem od dłuższego czasu.