PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=525079}
6,6 20 tys. ocen
6,6 10 1 20316
6,1 23 krytyków
Matka Teresa od kotów
powrót do forum filmu Matka Teresa od kotów

Film jest nakręcony bardzo dobrze ale do Placu Zbawiciela sporo brakuje. Czego? Przede wszystkim związków przyczynowo skutkowych. Trudno uzasadnić tak drastyczną postawę starszego syna "Matki Teresy". Główne źródło problemu rodziny po obejrzeniu filmu nie jest jasne. Jasne jest tylko to, że rodzina początkowo wydaje się w pełni normalna i szczęśliwa by w ciągu zaledwie kilku lat jej obraz zmienił się na kompletnie odmienioną i zdecydowanie patologiczną. Co się wydarzyło w ciągu tak niedługiego okresu co mogło wpłynąć negatywnie na bohaterów i doprowadzić do tak wielkiej tragedii?

1. Wirtualny świat gier komputerowych - Strzelaniny, hektolitry krwi, tajemne moce, pierścień Froda? Trudno uwierzyć aby to było powodem takiej zmiany psychicznej syna tytułowej bohaterki. Może 3-latek lub ktoś rozgarnięty na poziomie psa nie rozróżniłby świata realnego od wirtualnego. Taka osoba równie dobrze mogłaby wskoczyć do studni, bo przecież Wodnik Szuwarek się nie utopił.

2. Postawa ojca - wyniszczony psychicznie wojną stał się emocjonalnie pusty. Nie potrafił zadbać nawet o siebie nie mówiąc już o wspieraniu innych członków rodziny. Relacje miedzy nim, a synem legły w gruzach, z czym syn nie może się pogodzić. Niemniej te zaburzenie są dość słabo ukazane by można było uznać je za przyczynę tak potwornych następstw w tak krótkim czasie.

3. Matka Teresa - postać tragiczna, 1-osobowy kombajn próbujący zrealizować wszystkie potrzeby rodziny i uratować cały świat. Przez tą wielozadaniowość ucierpiał także i syn niedostatecznie dopieszczony w okresie buntu.

Powody powstania syna-tyrana nie zostały wystarczająco jasno nakreślone przez twórców filmu i stąd śmieszne wrażenie, że film - bardzo dobrze rokujący kolos - w dość infantylny sposób został postawiony na glinianej nodze - fabule ze słabymi związkami przyczynowo skutkowymi. Mimo to jak na rodzime produkcje film jest niezły i dobrze się ogląda.

ocenił(a) film na 6
2prosty

Pozostaje mi jedynie wkleić swojego posta: Świetnie nakręcony film o niczym..Ogląda sie świetnie, ale niestety niczego nie wnosi. Posklecane sceny z życia rodziny -
odtworzone od tyłu jak w Irreversible, które ogląda się z dużą przyjemnością - patrz: niełe
dilagi, zdjęcia, gra aktorska. Filmie zabrakło jednak jakiejkolwiek puenty - dwóch w miarę
normalnych, z tego jeden rozwydrzony, agresywny i złośliwy chłopaków zabija, dekapituje i
ćwiartuje swoją matkę - właściwie bez racjonalnego powodu - nie zaniedbywała ich, nie
zdradzała męża, nie piła, nie biła ich ani nie torturowała psychicznie, miała tylko lekkiego
kota na punkcie kotów. I co z tego wynika ??? Ano nic nie wynika...Choś ogląda się
przyjemnie.

ocenił(a) film na 6
piotrbimbasik

Ja mam odwrotne zdanie - może i coś wnosi, ale ogląda się nudno, przynajmniej niektóre fragmenty.
Nie lubię zapychania czasu twarzą przez 10 s jeśli nie ma przy tym ciekawszej muzyczki, lub we tle ciekawego drugiego planu.