Można by spłycić i napisać, że ten film to skrzyżowanie "Memento" z "Krótkim filmem o zabijaniu", ale byłoby to krzywdzące. "Matka Teresa od kotów" ma swój własny styl i zadaje własne pytania. Szkoda, że jury FPFF na czele z Barańskim, zbaraniało i nie doceniło tak dobrego filmu.
Czy możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? Czy występują w tym filmie sceny znęcania się nad zwierzętami?
Oglądając zwiastun pomyśłałem że ich matka kochała koty, przygarniała wszystkie i synowie mogli jej za to po części nie lubić i dlatego krzywdzić te zwierzęta.
NIe ma nic takiego, wręcz przeciwnie - jest kilka całkiem pociesznych scen z kotami.