Na kontynuację Matrixa czekałem od czasu obejrzenia pierwszej części. Widziałem ją dziesiątki razy i nawet w tej chwili ją oglądam. W końcu się doczekałem. Wczoraj bylem w kinie. Mogłem obejrzeć Reaktywację już wcześniej, bo na sieci już pojawiły się pierwsze screenery, ale cały efekt diabli by trafił.
Mniejsza o to. Jak więc napisałem, byłem wczoraj w kinie no i niestety, trochę się zawiodłem. Film pod względem efektów specjalnych był rewelacyjny, to nie da się ukryć, ale momentami przeginali.
Przegięli z lataniem Neo. Barciszkowie W. zrobili z niego normalnie Supermana - ten gest "Up up the way" :))) - który wydaje się być niezniszczalny i nie dościgły, który ratuje swoją Lois Lane spadającą, czy Morfeusza na autostradzie.
Podobały mi się też ręce, które leczą :)) Tak powinni u nas leczyć.
W stroju Neo, brakowało tylko koloratki - kto wymyślił ten płaszcz??
Pewnie znalazłoby się jeszcze pare przesadzonych rzeczy...
Byłem na tym filmie z duża grupką znajomych i nieżle się momentami naśmialiśmy, nawet czasami ktoś zaklaskał i na końcu stwierdziliśmy, że to była niezła komedia :) Części się podobał, a części niestety nie.
Ja należałem do pierwszej grupki :)
Ogólnie mówiąc, film rewelacyjnie nakręcony, z super efektami, calkiem niezła muzyka, ale ... z defektami :) Pierwsza część znacznie bardziej trzymała mnie w napięciu i mam nadzieję, że Rewolucja dorówna klimatem pierwszemu Matrixowi, a nie Reaktywacji, bo tej 2 części czegoś zabrakło, dlatego też daje temu filmowi 9/10 punków. Tylko 9 i aż 9. Miejmy nadzieję "3" dam 10 :)))
Na sam koniec, takie moje spostrzeżenie, przeczucie.
Czy czasem nie mamy, w tym filmie (ogolnie w Matriksie), Matriksu w Matriksie - coś podobnego do filmu "Trzynaste piętro"? No ale to okaże się w trzeciej części.