PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7603}

Matrix Reaktywacja

The Matrix Reloaded
2003
7,2 246 tys. ocen
7,2 10 1 245524
5,8 49 krytyków
Matrix Reaktywacja
powrót do forum filmu Matrix Reaktywacja

Wczoraj obejrzałam na TVNie poraz drugi Matrix Reaktywacja i jestem miło zaskoczona....naprawdę. Kiedy zobaczyłam ten film poraz pierwszy w kinie, byłam załamana "Co to ma być, telenowela-moje myśli kłębiły sie- Co oni (the Wachowski brothers) zrobili z moim fimem!" (czytaj Matrix'em). Ale gdy obejrzałam go po raz drugi, doszłam do wniosku, ze nie jest taki zły, a wszystko jest dosyć logiczne. Gdyby tak pominąć (milczeniem) motyw kiedy Neo rozmawia z Trinity o życiu uczuciowym Morfeusza, ciągłe teksty o tym jak bardzo widać że Neo kocha Trinity i (o Boże-najgorsze) masaż serca (na który z bratem mówie tink-tink) kiedy zostaje zraniona Trinity. Czy Neo nie mógł jej poprostu pocałować (tak jak ona jego w pierwszej części), a wtedy bysie "ożywiła"? Dodam, że, w pierwszej części nikt nie musiał robić Neo tikn-tink, kiedy zastrzelił go agent Smith? A wy co sądzicie ? Oprucz tego że sceny walki (i pościgów) są po prostu miodzio ... pzdr :]

ocenił(a) film na 6
Elly_lilly

A ja powiem że wszedłem tutaj właśnie z zamiarem założenia identycznego tematu^^ Film obejżałem wczoraj drugi raz na tvn i naprawde miło mnie zaskoczył! Za pierwszym razem jakoś mi się nie podobał - sam nei wiem czemu:/ Wydaje mi się że po prostu wtedy czlowiek za dużo oczekiwał. Pierwszy matrix to było coś i każdy myslał że drugi także będzie taki przełomowy. Ale to przecież tylko kontynuacja a nei nowy film!! To od początku miał być po prostu żetelnie zrealizowany sequel. I taki jest! Naprawde bardzo fajny film (wyłączając oczywiście tą scene z dyskoteki w syjonie i te sceny które wymieniła koleżanka) szczególnie scena pościgu zwyczajnie wgniata w fotel!! Zajebisty kl;imat i wogóle:P Cholera nie spodziewałem się takie obrotu sprawy przy drugim podejściu:)

ocenił(a) film na 5
korios

Masz rację, zapomniałam napisac o tej beznadziejnej scenie w "syjonie".
Poza tym nie wiem jak inni ale ja oglądając sceny walki siedziałm cała zdenerwowana (co za głupota!) ale emocje (chyba) wzieły górę, (wydaje mi sie, że cały czas byłam nie pewna wyniku pojdynków;). Aha oprócz tych swietnych scen drugim (jakże swietnym atutem tego filmu) jest muzyka. Tym którzy nie wierzą polecam pierwszą płytę ścieżki dzwiekowej do M.R. (nie wspomnę już o muzyce do pierwszej części) pzdr. :]

Elly_lilly

Bo to jest tak: człowiek idzie do kina pełen emocji i cały roztrzęsiony nie mogąc się doczekać kontynuacji swego ulubionego filmu i... wychodzi zawiedziony. Bo to "nie-tak-samo-nowe-i-fajne-i-z apierające-dech-w-piersi-i-zas kakujące-jak-jedynka". Oj tak, znam to :) Do tego filmu najlepiej podejść na zimno, ponieważ jest dużo bardziej inteligentny niż się z początku wydaje. Wachowscy mogli puścić wodze fantazji w matrixach 2 i 3 bo publiczność mieli już zniewoloną :) W jedynce musieli być z tym bardziej subtelni. A scena w syjonie, podobnie jak każda inna w tym filmie, zawarta została nie bez powodu.

ocenił(a) film na 10
Elly_lilly

No akurat scena pościgu nie zrobiła na mnie ogromngo wrażenia. Juz bardziej mi się podobała w Bad Boys II, chociaż jest chyba zerżnięta z Reaktywacji.

Szajba

heh, tez tak mysle ^^. Objejrzec jeszcze kilka razy, a dojdziemy do wniosku, ze przebija nawet jedynke xD

ocenił(a) film na 6
Elly_lilly

Scena pościgu w matrixie to majstersztyk (w bad boys też niezła) a to jak skacze agent na maske tego samochodu jest zrealizowane perfekcyjnie ^^ Tylko powiem wam że do rewolucji jakoś dalej się przekonać nie moge...te sceny w syjonie z mątwami są takie...beznadziejne?

korios

Taniec w Zion

Mowa o scenie, która następuje po przemowie Morfeusza; w której wszyscy tańczą w świątyni, podczas gdy Neo i Trinity udali się razem w odosobnione miejsce (ahem). Scena ta została niesamowicie wręcz zmieszana z błotem. Wielokrotnie padają w jej przypadku stwierdzenia typu: "jest zdecydowanie do dupy" albo "jest zdecydowanie za długa" albo, najczęściej, "jest zdecydowanie niepotrzebna".

Jakże błędne myślenie. Oczywiście, na pewno można było w inny sposób przekazać treści w tej scenie zawarte. Ale i tak wykonała ona dobrze swoje zadanie. (Cóż, spotkałem się z ludźmi, którzy "załapali" tę scenę, ale i tak im się nie podobała.)

Na początku, od razu gdy rozpoczyna się scena, jasne staje się, że wydarzenia mają miejsce w świątyni. Nie jest tu wymagana żadna wyszukana interpretacja: jest to wydarzenie o głębokim, duchowym znaczeniu. W najważniejszych punktach, scena ta przedstawia się następująco:

Wielokrotnie powtarzane są ujęcia nagich stóp na ziemi.

Ludzie tańczą w seksualnie prowokacyjny sposób.

Prawie każda osoba posiada afrykańskie cechy etniczne.

Szerokie ujęcia ukazują płynną lawę w centrum świątyni.

Neo i Trinity są nadzy i uprawiają seks.

Stopy na ziemi oznaczają, że Zion jest na Ziemi. Proste i oczywiste. Jest to analogia do sceny z Architektem, co prowadzi do głównej tezy. Jesteśmy wyrzuceni z "doskonałości" Niebios i żyjemy w Świecie Rzeczywistym. Symbolicznie rzecz ujmując, Matrix to Niebiosa. Cypher podkreśla to zresztą dobitnie w pierwszym filmie. Świat Rzeczywisty jest trudny, brudny i niewygodny. Matrix jest więc rajem. Podkreśla to jeszcze raz, w pierwszym filmie, Agent Smith, nazywając Matrix "doskonałym ludzkim światem" [parafrazując]. Przypomnijcie sobie scenę u Architekta, emanującą czystością, bielą, doskonałością [4].

Nawiązanie do Biblii jest wystarczająco jasne. Neo, Trinity, Morfeusz i pozostali mieszkańcy Zion odrzucili boski Ogród Eden, zamieniając go na brudną, krecią egzystencję, w której mają jednak przynajmniej wolną wolę.

Drobna dygresja: W ten właśnie sposób interpretujemy węża w Ogrodzie jako wynalazcę, innowatora -- czy też hakera, czy technologa. Wąż jest katalizatorem ludzkiej ciekawości oraz stworzenia agrokultury. Zadaje znaczące pytania, takie jak: "Bóg dał wam takie-a-takie reguły. Biorąc je pod uwagę, czy taki-a-taki rezultat nie byłby możliwy?" [Kolejna dygresja: Pojmuję tego rodzaju symbole (tutaj: węża, Lokiego) jako abstrakcyjne modele pewnych części ludzkiego psyche. W tym rozumieniu, ta część Księgi Rodzaju opowiada więc tak naprawdę o tym, że człowiek, lub grupa ludzi, rozpoczyna drogę duchowego rozwoju dzięki zadawaniu pytań stawianych i podsuwanych im przez węża. Mówiąc inaczej, Bóg chce, abyśmy byli ciekawi, racjonalni...i żebyśmy podchodzili do rzeczy naukowo.]

Przejdźmy do motywu seksualności tańca. Przemowa Morfeusza, która go poprzedza, pomaga nam zinterpretować jego znaczenie: jesteśmy w Rzeczywistym Świecie ciała, krwi, brudu i zwierzęcych instynktów. To nie są Niebiosa, w których boskie, beznamiętne istoty "robią to, do czego istnieją" (w słowach tych zawarta jest całkowicie osobna teza); to Emocje i Namiętności. Podczas pierwszego spotkania z Merowingiem ma miejsce "scena orgazmu", na przykładzie którego Merowing wykłada swe poglądy na temat wolnej woli. Czy zauważyliście jednak, jak rozegrała się ta scena? Orgazm był intensywny...lecz mechaniczny. Nie było w tej scenie nic ze zwierzęcej pożądliwości, wszechobecnej w ukazaniu tańca w Zion. Widzimy w niej ludzi, którzy nie powstrzymują swej zwierzęcości, lecz też nie poddają się jej całkowicie -- jest to ludzka czynność, obwarowana rytmem i naznaczona celem, ale również przepełniona pierwotnymi popędami. Innymi słowy, tańczący rozkoszują się swym człowieczeństwem.

Przepraszam za kolejną dygresję, ale nie chcę, aby uciekła mi pewna kwestia. Różne mitologie w podobny sposób ukazują człowieka jako istotę egzystującą pomiędzy światami. Nordycki koncept Ziemi Środkowej oznacza dosłownie "pośrodku pomiędzy światem zwierząt a światem boskim". Nie tylko Skandynawowie, ale również Chińczycy mają swoje "Królestwo (Państwo) Środka". Być człowiekiem znaczy więc zajmować pozycję pomiędzy instynktami zwierzęcymi a boskością. Morfeusz, w swej przemowie, nawołuje zebranych, by postarali się być usłyszani "od jądra ziemi aż po mroczne niebo" -- innymi słowy, pomiędzy nimi. To tak wyrazista przenośnia, że niemożliwe jest, aby to jeszcze do was nie dotarło.

Afrykańskie pochodzenie ukazanych tańczących również niesie w sobie treść. Afryka to kolebka ludzkości. Czyli, symbolicznie, afrykańskie pochodzenie sygnalizuje to, co fundamentalne w istocie ludzkiej. Sygnalizuje również bardzo jasno narodziny (powstanie, początek), i to na kilka sposobów. Jeżeli Afryka jest "miejscem narodzin", możemy więc powiedzieć, że Afryka to Matka. (Tak! Teraz już rozumiecie, prawda? Nagle zainteresowaliście się Wyrocznią.) (Księga Rodzaju opowiada o narodzinach (powstaniu, początku). Jest to też moim zdaniem opowieść o wskrzeszeniu, stąd tyle interesujących paraleli i nawiązań do historii biblijnych; dlatego też motyw wskrzeszenia pojawiający się w Matriksach jest tak fascynujący.)

Kontynuując motyw matki, zwróćmy uwagę na szerokie kadry wnętrza podziemnej świątyni, parującej gorącą lawą. Ma to dwa znaczenia. Pierwsze to szybka, natychmiastowa interpretacja, która okazuje się zresztą być trafna -- wyobrażenie Piekła. Uzupełnia ona symbolikę Ziemi, przedstawioną przez zabłocone stopy i "afrykańskość" tancerzy. Zanim pomyślicie, że utożsamiam Afrykę z Piekłem, spójrzcie uważnie. Taniec nie odbywa się dosłownie w Piekle, lecz u jego bram. Zion jest tu wyraźnie przedstawiony jako antyteza "Nieba" jakim jest Matrix. (Jeżeli wciąż jesteście zwolennikami teorii "Matrix wewnątrz Matrix", pora ją porzucić. Zion i Matrix są konsekwentnie przedstawiane jako przeciwieństwa. Zatem jeżeli Matrix jest światem wirtualnym, Zion to świat rzeczywisty. Naprawdę.)

Drugie znaczenie ognistej lawy to ukazanie, że znajdujemy się w "łonie" Ziemi. W samym centrum, w jądrze. Nawiązanie do narodzin jest wystarczająco jasne, nie ma co się więc rozpisywać. Zwrócę jednak uwagę na jedno -- hinduska bogini Kali jest boginią życia i śmierci jednocześnie. Właśnie o to chodzi w ukazaniu groty z lawą. Obejrzyjcie sobie Indianę Jonesa i Świątynię Zagłady. Jądro to śmierć, lecz również święte miejsce narodzin ludzkości. W indiańskiej tradycji istnieją historie stworzenia, w których pierwsi ludzie wyczołgują się z dziury w ziemi. Jeżeli jeszcze nie rozumiecie tej metafory, znaczy że jesteście całkowicie pozbawieni wyobraźni.

Zostaje nam jeszcze scena miłosna. Nie trzeba zbytnio wysilać szarych komórek, żeby zrozumieć, że jeżeli scena tańca w świątyni i scena miłosna są ze sobą ustawicznie przeplatane, to symbolizują one to samo. Dobitniej tego już nie wyrażę, więc oto co można wynieść z tej sceny:
Neo i Trinity są nadzy i uprawiają seks. Najważniejsze, że oni wyraźnie i przekonująco są w sobie zakochani -- pamiętajcie, że maszyny tego nie pojmują. W dodatku, ich seks jest niezwykle udany, co znaczy że akceptują zwierzęcą stronę swej natury -- pamiętajcie, nie jesteśmy w Niebie, lecz na Ziemi, blisko bram Piekła. Pomyślcie o tym.
Ukazane nam są gniazdka na skórze –- pozostałości po latach spędzonych w Matrix. Kamera poświęca dużo czasu na pokazywanie nam tychże. Neo i Trinity wciąż noszą piętno Niebios, lecz "upadli" (pamiętacie jak spadał Neo?) na Ziemię. Odrzucili Ogród, lecz uwolnili się do swego człowieczeństwa w "Królestwie Środka".

Ebert [jeden z najpopularniejszych amerykańskich krytyków - przyp. tłum.] uważa, że skontrastowanie afrykańskiej etniczności z super-bielą Architekta i jego komnaty niesie ze sobą treści rasowe. Rozumiem, że powinniśmy w takim razie, na wzór feministek, rozpocząć poszukiwania wykluczających przenośni. Całkiem niezła teoria, i pewnie udałoby mi się zbudować wokół niej podstawy krytyczne, gdybym choć odrobinę w nią wierzył. Poza tym, uważam że jest wybitnie przygnębiająca

http://www.wylfing.net/essays/matrix_reloaded_pl.html#zion [www.wylfing.net/essays/ ...]

Tyle na temat scen w Zionie, mi się one podobały, nie wiem co w nich widzicie takiego złego... ;)

ocenił(a) film na 5
no_name_99

Sama nie wiem co napisać po przeczytaniu tego eseju... Twoje uwagi i skojarznia są słuszne i logiczne... Ale pamietaj, że nie wszystko musi mieć sens i oznaczać ... Coś...

Elly_lilly

Zielone kolory tego filmu wpływały na mnie bardzo usypiająco.