Nic nowego nie wniósł. Wręcz przeciwnie. Morfeusz wciąż te same patetyczne i podniosłe gadki. Neo - im dłużej poza matrixem tym staje się bardziej bezduszny, niczym cyborg. Trinity - bez komentarza. Jedyną postacią jaka tam w miarę wypadła był klucznik. Hehe. Może dlatego, że kontrastował od całej reszty.
Ogólnie film tak czy siak warty obejrzenia w kinie (efekty i dzwięk), ale nie ma co oczekwiać zbyt wiele, jeśli chodzi o jakąś głębię.
A efekty to prawdziwe perełki. Diamenty. Złoto i miód.
Heh.
Pozdrawiam