Niesamowity! Jest kilka scen, które dosłownie wgniatają w fotel. Jednakże zaskakujące pozytywnie sa (liczniejsze niż w pierwszej części) autoironiczne sceny w wykonaniu agenta Smitha czy też Neo. Trudno tak na swieżo odczytać wszystkie dna tego obrazu... Jedno tylko spowodowało mój niesmak i pytanie o sens tego gestu dla całej opowieści, chodzi mianowicie o scenę, kiedy Neo ucieka (czytaj: wylatuje) z wybuchającego budynku przybierając typową ikoniczną postać Supermana (ta postawa, ta rączka uniesiona w górę...). Czy to pastisz, ironia czy przypadek, nie wiem....