Właśnie wróciłem z kina z Reaktywacji. Cóż, muszę powiedzieć, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony - efekty specjalne i sceny walki lepsze niż w jedynce, muzyka też w sumie lepsza. Ujęcia bardziej dynamiczne. Ale. No właśnie. Zupełnym nieporozumieniem jest pierwsze 20 minut. Sceny miłosne. Popłakać się można. Przecież to jest "MAtrix", a nie jakiś byle film, który nędznymi trikami próbuje przyciągnąć widownię. Ogólnie, tutaj 2 jest gorsza niż jedynka. Druga rzecz. Banalne zdarzenia. Pocałunek za informację jest rzeczą najmniej potrzebną w całej fabule, nie pasującą do Matrixa, że już nie powiem o katastrofalnej scenie całowania się Neo i Trinity w windzie. Pożal się Boże. Jest jeszcze kilka innych kwiatków, o któych nie wspomnę. Kolejną rzeczą jest cała seria przydługwaych i niepotrzebnych scen, jak powrót jednego z bohaterów do domu, czy msza lub techno.

Następną rzeczą jest mnogość wątków - ja - fan Matriksa, któy oglądał najlepszy film świata kilkanaście razy, a wpadki filmowców i dane na temat filmu znam na pamięć jestem zaskoczony złożonością fabuły Matrixa2. To, co przekazuje nam ona wywraca totalnie do góry nogami cały świat jedynki. Myślę, że film trzeba byłoby obejrzeć kilka razy, żeby go dokłądnie zrozumieć. Zaliczam to jednak na plus.

Następna rzecz - katastrofalne polskie napisy. Literówki, błędy w stylu zamiast "kładłem" - "klądlęm" naprawde mnie nie śmieszą, tym bardziej, że występują w polskich napisach w co drugim zdaniu. Coś się chyba pano polonizatorom schrzaniło...

Na koniec - wkurzający napis "CIĄG DALSZY NASTĄPI" na końcu filmu. No comments.

Gdybym miał to podsumować - minusów jest więcej niż plusów, a mimo to film jest godny polecenia. (za wyjątkiem pierwszych 20 minut). Cały czas się zastanawiam, jak to jest z tą fabułą nowego Matriksa, a do listopada chyba nie doczekam - Matriks 2 pobudza apetyty na kolejną część - aż po prostu człowiek chce koniecznie zobaczyć, jak to się skończy!