PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7603}

Matrix Reaktywacja

The Matrix Reloaded
2003
7,2 246 tys. ocen
7,2 10 1 245524
5,8 49 krytyków
Matrix Reaktywacja
powrót do forum filmu Matrix Reaktywacja

Bałam się tego sguel'a, przyznaję, ale i jednocześnie bardzo go pragnęłam i miałam nadzieję, że będzie OK, że takiego potencjału po prostu nie da rady spieprzyć. Obawiam się jednak, że była to niestety nadzieja płonna i właśnie prysnęła z wielkim hukiem.
W "Matrix'ie" zakochałam się nie z powodu efektów specjalnych i widowiskowych scen akcji. Jakowoż pełnią one rolę niezwykle przyjemnego dodatku to jednak nie one stanowią meritum tego, kultowego już przecież filmu. "Matrix" zachwyca swoją głęboką symboliką, wieloznacznością, niezwykle tajemniczą, pełną uroku i nie do końca uchwytną metafizyką. Odważył się głośno zadać pytania od dawana już nas gnębiące, poruszył sprawy będące niepokojącym następstwem naszego szybkiego postępu, o których na ogół się milczy. Wciąga widza bez reszty, hipnotyzuje klimatem, nie pozwala o sobie zapomnieć. Z kolei "Reaktywacja" kompletnie mnie odpycha. To jeden wielki, "chodzący" efekt specjalny - owszem zapierający dech w piersiach, ale i niestety moim zdaniem dość niespójny i użyty w złych celach.
Cała fabuła poukładana jest w sposób niespójny, chaotyczny i schematyczny. Porozpoczynanych jest kupa wątków, których wprowadzenie jak na razie, wydaje się być kompletnie bezsensowne (chociażby wątek pt.: "Agent Smith", mimo nawet tego iż jest nadzieja, że nabierze kolorów w części trzeciej), pełno jest wręcz niepotrzebnych scen, bez których fabuła filmu na pewno by nie ucierpiała i infantylnych wręcz mini-scenek rodem z amerykańskich komiksów o super-bohaterach jak np. Neo bawiący się w Supermana , czy Morfeusz pompatycznie przemawiający do ludu Zionu, do tego jeszcze kompletnie nieudolne i kompletnie zbędne próby wprowadzenia humoru i to żenujące, patetyczne "to be continued" na końcu... Na prawdę miałam ochotę wyjść z kina w połowie i wytrwałam do końca tylko z szacunku dla części pierwszej. Nie tego jednak szukałam, nie na to się nastawiałam, nie na to czekałam z taką niecierpliwością. Jeżeli Wachowskim nie uda się tego wszystkiego odkręcić w Rewolucjach, to obawiam się, że cały ten mój szacunek niestety stracę, ale nie dla "Matrix'a", a właśnie dla Wachowskich, dla których pierwsza cześć jest po prostu, z tego wynika, wypadkiem przy pracy, o pozytywnych konsekwencjach. W ogóle odnoszę wrażenie jakby ten film robili zupełnie inni ludzie. Bracia "W" poszli niestety całkowicie w stronę komercji i czystego zysku, a to obawiam się nie jest sposób chlubnego wpisania się w historię.
Bo i co z tego, że Reaktywacja zachwyca efektami specjalnymi, skoro zachwycać będzie nimi tylko "dzisiaj". Kino rozwija się w zastraszającym tempie, możliwości efektów specjalnych też. Za rok, to wszystko co dziś wpiera nas w fotel, będzie już osiągalne i wykorzystywane przy większości produkcji. Za 10-20 lat poziom tych efektów będzie żenująco niski.
Co wtedy pozostanie? Nic. Nawet aktorzy nie zachwycili.
Nie ma w tym filmie żadnej głębi, żadnego przesłania. Brak mu charakteru i przede wszystkim klimatu - głównych atutów części pierwszej i głównych wyznaczników jej kultowości. Owszem jest parę interesująco zapowiadających się wątków-dyskusji, chociażby ponowne spotkanie Neo z Wyrocznią, czy rozmowa "twarzą w twarz" z ojcem Matrix'a, ale jest ich niewiele, są nieudolnie poprowadzone, przegadane - bez cienia tajemniczości, dwuznaczności i domysłów i niestety "bledną" przy tak "inteligentnych" tekstach jak: "człowieka poznaje się po tym jak walczy". Ten film to zbiorowisko oklepanych, schematycznych wątków i dialogów, stanowiących wręcz pastisz swoich poprzedników, zapakowanych jedynie w ładny, kolorowy papier. A jak coś, co jest oklepane może stać się kultowe?
Reaktywacja nie przetrwa próby czasu, jestem tego pewna. To "Kościół piękny, ale bez Boga"...
Nie wiem - może bluźnię, ale osobiście czuję się oszukana...

Moja ocena: marne 4/10
Punkt z szacunku dla pierwszej części, drugi za - chwilowo - innowacyjne efekty specjalne (głównie pościg na autostradzie), trzeci za braci bliźniaków, ochroniarzy Meroving'a (nie jestem pewna, czy to się tak pisze) , bo są... a raczej byli po prostu the best i ostatni - czwarty za muzykę (podkład dźwiękowy), chyba jedyny element tego filmu, który nie rozczarowuje i pozostaje, względem jedynki, na tym samym, wysokim poziomie... i tyle...niestety :(