Pamiętam, że pierwszy Matrix zrobił niesamowite wrażenie (choć teraz wiem, że nie było w nim nic takiego znowu oryginalnego), więc miałam nadzieję, że i Reaktywacja dorówna mu poziomem.
W filmie jest sporo fajnych scen, choć mówienie o nich "efekty, jakich jeszcze w kinie nie było itp." mija się z prawdą - są po prostu dobre i tyle. Jeśli chodzi o walki, aktorzy nie są zawodowcami i to niestety da się zauważyć. Ponadto parę miejsc razi sztucznością efektów komputerowych!!! Niepotrzebnie też dodano niektóre postacie, film spokojnie mógłby się bez nich obyć (np. Merowing).
Ale najbardziej beznadziejna scena to ta, gdy Neo ręką (!) ożywia serce Trinity. Gdy byłam w kinie, cała sala ryknęła śmiechem, jak to zobaczyła! Latanie Neo z ręką wyciągniętą do przodu też zalatuje zanadto Supermanem, zwłaszcza że w filmie pada kwestia" znowu zgrywa Supermana" - tak jakby twórcy sądzili, że widzowie nie zrozumieją nawiązania do tegoż i trzeba im to jeszcze dosadniej pokazać. Ufffffffff....
Niby dużo tych słabych stron filmu, ale to, co mi się nie podobało, to właściwie drobnostki.
Poza tym wszystko mi się podobało:) - klimat był momentami fajny, zwłaszcza, gdy akcja rozgrywała się w Zionie. Fabuła była w porządku, choć wielu osobom się nie podobała - mnie tam pasuje.
Przynajmniej widać ciągłość z pierwszą częścią, film nie robi wrażenia sequela, tylko naturalnego i logicznego rozwinięcia historii.