moze i nie podoba sie wam film...ale matrix2 to nie tylko efekty, przerost formy nad treścią!!...jak się tak dluzej zastanowic to film jest bardzo skomplikowany i np ja juz z niecierpliwością czekam na 2 czesc...po pierwsze...neo pod koniec filmu, uzyl swoich mocy i pokonal te zelazne "montwy"(myslalam ze swoje moce ma tylko w matrixie)...potem zapadl w spiaczke...poza tym zion zostal juz chyba zniszczony(mowili ze ten koles to jedyny ktory ocalal)...film konczy sie na tym ze obaj leza w spiaczce...moim zdaniem swiat, który "niby" uwazają za rzeczywisty czyli zion itd jest tez matrixem. a neo i ten drugi bedac w spiaczce sa wlasnie w tym realnym swiecie...inna sprawa, gdy ten architekt ktory stworzyl matrixa rozmawia z neo..mowi ze bylo 5 przed nim...zawsze wybierali milosc i zion upadal...mysle ze to jest takie deja-vu...czyli blad matrixa...w telewizorach widac wczesniejszych neo i ich reakcje, zawsze dzialo sie to samo...moze jak odbuduja zion to neo, jkao wybraniec, moze ma wieksza moc i uda u sie uratowac i trinity i zion??...ciekawe jest tez ze agent(oni chyba nie moga) odebral sluchawke i przedostal sie do swiata rzeczywistego....w 1 matrixie morfeusz mowil ze byl 1 czlowiek ktory sie obudzil, a nastepnie odudzil innych...mysle ze jest to wlasnie ten ktory chcial zabic neo(pocial sobie reke) i ten ktory przetrwal z zionu...hmm....jak widzicie fabula nie jest taka prosta i wiele rzeczy pozostaje niewyjasnionych...2 czesci sa zazwyczaj( jak nie zawsze) gorsze, ale czego innego sie spodziewaliscie??...reaktywacja musiala byc zaskakujaca z masa efektow specjalnych i skomplikowana fabula...ciekawe jak to sie wszystko skonczy?!?