Trudno powiedzieć nawet, czy było to rozczarowanie, bo po seqelach zwykle nie spodziewa się człowiek wiele dobrego - z wyjątkiem pierwszych gwiezdnych wojen :) Film za długi, posklejany bez ładu i składu, jakby komuś miast fabuły zależało jedynie na efektach specjalnych.. nie wątpię, że przy takim budżecie Bracia Wachowscy zapomnieli o jakiejkolwiek ideologii. Najgorsze w powtórkach jest to, że kultową cz1, odziera sie z tajemnicy. Ot, choćby Wyrocznia, Zion, na siłę to wszystko, na siłę. Powiało jakimś dziwnym patosem rodem z USA, a potem wszystko utonęło w zapoconym techno party....Film roi się od nowych postaci, które snują się bezbarwnie po ekranie przez długie 3h i nikt chyba nie oszpecił jeszcze tak bardzo Moniki Belucci?! Po kiego grzyba jakieś balansowanie wokół wątku miłosnego, który jawił się niczym z tanich brazylijskich seriali? Po jaką cholerę zmartwychwstanie Trinity, na które na premierze cała sala zgodnie zareagowała śmiechem? Ech, jakieś scenki, jakieś drętwe, bezsensowne dialogi, jakiś kompletny brak pomysłu. Po tej reżyserii wnoszę, że dla Wachowskich Matrix, to był po prostu tzw,. jednorazowy za przeproszeniem- strzał z dupy i za nic nie powinni się więcej reaktywować....