Albo podejmiesz argumentacje owej "tandety" albo milcz bo to była wypowiedz na miare malego dziecka a nie czlowieka w pelni myslacego.
a o czym tu rozmawiać? II i III część, to beznamiętna próba odcinania kuponów od sukcesu genialnej I (nota bene nie będącej pomysłem Wachowskich)
Będącej czy nie będącej...teraz jest tyle adaptacji, że nie ma sensu mówić o pomyśle ale o wykonaniu,wachowscy nie ulegli nikomu i nie bali sie pokazac obrazu wojny z matrixem,nie szli po najmniejszej linii oporu i nie ukazywali poucinanych scen nie oddajacych dokladnego obrazu. Pokazali w wybitny,przytlaczający sposób wojne, nie żałując kwintesencji efektów i za tą odwage należy docenić ten film a nie zwalać odrazu wine na komercje itp...i nie zapominajmy że praktycznie zawsze pierwsza część jest najlepsza;] ale nie można było zakończyć na pierwszej....
moim zdaniem magia kina polega właśnie na niedopowiedzeniach, dajacych mozliwość własnej interpretacji, przemyśleń. Nie lubie jak twórcy filmów w nastepnych częsciach zamęczaja widza swoją własną inerpretacją niedopowiedzeń z 1-ej części. Ksiązkowym przykładem jest dla mnie "Niesmiertelny" (ogladając III zastanawiałam się, kiedy Lambert cisnie reżyserowi w kamerkę wymówienie). Niektóre historie powinny być "nietykalne".
Ja uważam, że zakończenie nie dało pełnego wyjaśnienia wszystkich faktów ukazując wizje dalszej przyszłośći świata jako coś nietrwałego ,coś co może sie niebawem skończyć dajać nawrót wojny między ludzkośćią i maszynami...każdy ma swoje zdanie ale ja chyba bym nie chciał żeby produkcja matrixa zakończyła sie po pierwszej częsci...magia niedopowiedzeń owszem zgadzam się ale nie mogło sie wszystko wziaść mówiąc trywialnie "z dupy" ;D co więcej matrix to nie tylko wojna..to szereg metafor,drugiego dna i refleksji ale duża cześć została ujęta dopiero w drugiej i trzeciej częsci;p tak więc sądze że trylogia matrixa to "nie za dużo i nie za mało";] pozdrawiam
film to nie równiane matematyczne i nie powinien dawac wszystkich odpowiedzi. Tak naprawdę wcale ich nie chcemy. Całkowite poznanie istoty rzeczy odziera ją z tajemnicy w taki sposób, ze przestaje być dla nas interesujaca. Taka już jest nasza ludzka natura. Nie chce wiedzieć skąd się to wszystko wzieło, bo prawda moze być tak prozaiczna, że bedzie bolało. W przypadku Matrixa tak się własnie stało, ale to są moje odczucia. Twoje jak widac są inne i dobrze, bo jest o czym rozmawiać....;-)